Wiersze - Jonasz Kofta strona 26

Dobrze, że byłaś

 
 
Nie mam niczego do stracenia
Jestem w ciemności, idę w ciemność
Z istnienia przejść do nieistnienia
Łatwo
Dopóki jesteś ze mną.
 
Spod stóp się osunęła ziemia
Cokolwiek złego było, wybacz
- Jak mam ci pomóc?
Boję sie ciszy
- Słyszysz mnie?
Słyszę
Dobrze, że byłaś.

Ech, wy ludzie, co żyć potraficie...

Żyją tacy faceci
Że my przy nich jak dzieci
Znają życie
I mają swój plan
Ech, wy ludzie, co żyć potraficie
Jak boleśnie zazdroszczę ja wam

Wy pijecie bez kaca
Do was przeszłość nie wraca
Nie spełnionych nadziei goryczą
Ech, wy ludzie, co żyć potraficie
Jestem jednym z tych, co wam źle życzą

Przenikliwi jak kornik
Trudne lekcje historii
Odrabiacie na parę lat naprzód
Dawno już na tym świecie
Byłoby tak, jak chcecie
Tylko tacy, jak ja, wszystko spaprzą

Każdy z was jest sam w sobie
Podmiot, przedmiot i obiekt
Wszystko skute solidną obręczą
Mocni ludzie, co żyć potraficie
Za was inni się pocą i męczą

Żyją tacy faceci
Że my przy nich jak dzieci
Wątpliwości nas żre gorzka rdza
Ech, wy ludzie, co żyć potraficie
Jak boleśnie zazdroszczę wam ja

Wszyscy wy jak te bogi
Macie ręce i nogi
Kopem bronisz, co łapą zachapiesz
Magia szklanych ekranów
Zmienia ich rację stanu
W rację siadu na własnej kanapie

By wam przyznać co wasze
Nie napluję wam w kaszę
Zawiść swoją na chwilę ukrócę
Ech, wy ludzie, co żyć potraficie
Gówno wiecie, co to jest życie
Ale za to się znacie na sztuce

Epitafium dla Mahalii Jackson

Błogosławieni ubodzy duchem
Bogaci w byt
Wam samotności wnętrza głuche
Otwiera rytm
To niewolnicy serc, obuchem
Kruszą niebo bez gwiazd
Czarnego bazaltu okruchy
Spadają między nas

Omija głowy
Nut ciężkich obryw
Rytm serca
Parodiuje podryg
Wykrętny znak

Czyżbyśmy byli
Tak bezcieleśni
I nie nosili
W sobie tych pieśni
Czyżbyśmy wolni byli tak

Módlcie się wolni i biali
Do świętej, czarnej Mahalii
Módlcie się póki czas

Impresja letnia

Wietrzyk z pieprzykiem
Pieprzyk z wietrzykiem
Opina na biodrach tkaniny
Rzeźbi niechcący
Pod wiatr idące
Rozkwitające dziewczyny
Suknie szeleszczą
Intymnych pieszczot
W ustronne miejsca nie chowa
Działa z natchnieniem
Przez zaskoczenie
 
Ach, gdybym ja tak spróbował

Mona Lisa

Ona jest inna i spokojna
Niezły malował ją remiecha
Siedzi ta dama w złotych ramach
I jakoś dziwnie się uśmiecha
 
Bo kto ma dzisiaj czas
Uśmiechać się jak Mona Lisa
Bo kto ma dzisiaj czas
Tak się śmiać
Śmiać się należy
Gębą do widza
I żeby było znać
 
Nudna jest baba, mówiąc szczerze
Siedzi, uśmiecha się Gioconda
Jakoś to robi, że to bierze
I wcale na to nie wygląda
 
Spróbuj, dziewczyno, zdziałać coś
Z takim wesołym czymś na twarzy
Możesz się śmiać bez przerwy rok
I tak cię nikt nie zauważy
 
Bo kto ma dzisiaj czas
Patrzeć na uśmiech Mony Lisy
Bo kto ma dzisiaj czas
Tak się śmiać
Śmiać się należy
Gębą do widza
I pieniądze za to brać

‹‹ 1 2 23 24 25 26 27 28 29 30 ››