Wiersze - Dante Alighieri

Boska komedia

Przeze mnie droga w miasto utrapienia;
Przeze mnie droga w wiekuiste męki;
Przeze mnie droga w naród zatracenia;
Jam dzieło wielkiej, sprawiedliwej ręki.
Wzniosła mię z gruntu potęga wszechwłodna,
Mądrość najwyższa, miłość pierworodna:
Kto wchodzi do mnie, żegna się z nadzieją.
Te słowa ryte na bramie czernieją,
Ich treść, o! Mistrzu(1), jest dla mnie tajemną!

 On głosem zwykłym świadomej osobie:
 "Tu - rzecze - z marnych wyzuj się przestrachów,
Wszystko, co podłe, niechaj zamrze w tobie;
Spuścić się mamy do wieczności gmachów
I napotkamy tłumy niezliczone,
Wiekuistego światła pozbawione".

Rzekł, przyjacielską rękę mi podaje,
Dobrotliwymi zachęca uśmiechy;
Uczułem w sercu wzruszenie pociechy
I wszedłem śmiało w tajemnicze kraje.
Stamtąd wzdychania, żale i okrzyki
Szumią śród nocy bez gwiazd i księżyca:
Słucham, i łzami nabiegła źrenica.
Okropny hałas, tysiączne języki,
Wybuchy gniewu, szlochania boleści,
I wycie mężów, i lament niewieści!
Zgiełk przeraźliwy tak rozlicznych wrzasków
To wre na przemian, to się społem zetrze,
Jako tumany afrykańskich piasków,
Kiedy się zerwą i zmącą powietrze.


1zwrot do Wergiliusza

Gdy płacze Amor, płaczcie, kochankowie...

DANTE ALIGHIERI (ok. 1265 – 1321)

Piangete, amanti, poi che piange Amore…

Piangete, amanti, poi che piange Amore,
Udendo qual cagion lui fa plorare.
Amor sente a Pietà donne chiamare,
Mostrando amaro duol per li occhi fore,

Perché villana Morte in gentil core
Ha miso il suo crudele adoperare,
Guastando ciò che al mondo è da laudare
In gentil donna sovra de onore.

Audite quanto Amor le fece orranza,
Ch’io ‘l vidi lamentare in forma vera
Sovra la morta immagine avvenente;

E riguardava ver lo ciel sovente,
Ove l’alma gentil già locata era,
Che donna fu di sí gaia sembianza.

Gdy płacze Amor, płaczcie, kochankowie…

Gdy płacze Amor, płaczcie, kochankowie,
Poznawszy powód, co mu szlochać każe:
Widzi wszak kobiet załzawione twarze,
Ich zawodzenie resztę mu dopowie:

To Śmierć grubiańska w misternej budowie
Serca swe strzały zatopiła wraże,
Niszcząc to właśnie, co z czystością w parze
U pań szlachetnych sławią prostaczkowie.

Patrzcie, jak Amor szacunkiem ją darzy:
Oto w swej zwykłej postaci się wzrusza
Nad jej przecudnym pochylon obrazem;

Oczy ku niebu zwraca raz za razem,
Gdzie już swe miejsce zajęła jej dusza,
Bo miała uśmiech wyryty na twarzy.

przełożył Maciej Froński

Jakiż to piękny widok i jaki uroczy...

 
 Jakiż to piękny widok i jaki uroczy,
Gdy pani moja kogo uprzejmie pozdrowi.
Wdzięku jej oniemiały język nie wypowie
Ani śmią na nią spojrzeć zachwycone oczy.
Pośród szmerów pochwalnych, dobrotliwa, kroczy,
A czar skromności wkrąg jej postać spowił.
Rzekłbyś, z niebios zstąpiła, aby człowiekowi
Ukazać obraz nieziemskich rozkoszy.
Pod jej spojrzeniem wnet serca się kruszą
I spływa na nie słodycz takiej łagodności,
Że kto nie doznał jej, ten nie uwierzy.
A ust jej uśmiech tak wonny i świeży,
Tak pełen wielkiej niebiańskiej miłości,
Jak gdyby mówił cicho: westchnij, duszo.

Ma pani Miłość w oczach uwięziła...

DANTE ALIGHIERI (ok. 1265-1321)

Ne li occhi porta la mia donna Amore

Ne li occhi porta la mia donna Amore,
Per che si fa gentil cio ch'ella mira;
Ov'ella passa, ogn'om ver lei si gira,
E cui saluta fa tremar lo core,

Si che, bassando il viso, tutto smore,
E d'ogni suo difetto allor sospira:
Fugge dinanzi a lei superbia ed ira.
Aiutatemi, donne, farle onore.

Ogne dolcezza, ogne pensero umile
Nasce nel core a chi parlar la sente,
Ond'e laudato chi prima la vide.

Quel ch'ella par quando un poco sorride,
Non si po dicer ne tenere a mente,
Si e novo miracolo e gentile.

Ma pani Miłość w oczach uwięziła

Ma pani Miłość w oczach uwięziła,
Przez co grzecznieje, czyje widzi lica,
Gdziekolwiek idzie, każdego zachwyca,
Serce drży temu, dla kogo jest miła.

Spuszczają głowy i bledną przechodnie,
Nad swymi braki wzdychając po cichu,
Lecz nie ma przy tym ni gniewu, ni pychy.
Pomóżcie, panie, wysławić ją godnie.

Pokorne myśli i miłe obrazy
Rodzą się w sercu na brzmienie jej głosu,
Nieszczęsny, kto jej nie widział ni razu.

Jej zapamiętać uśmiechu nie sposób,
Ani opisać znanymi nam słowy:
Taki to widok cudowny i nowy.


przełożył Maciej Froński

Pielgrzymi, którzy idziecie skupieni...

DANTE ALIGHIERI (ok. 1265-1321)

Deh peregrini che pensosi andate…

Deh peregrini che pensosi andate,
Forse di cosa che non v’è presente,
Venite voi da sì lontana gente,
Com’ a la vista voi ne dimostrate,

Che non piangete quando voi passate
Per lo suo mezzo la città dolente,
Come quelle persone che neente
Par che ‘ntendesser la sua gravitate?

Se voi restaste per volerlo audire,
Certo lo cor de’ sospiri mi dicembre
Che lagrimando n’uscireste pui.

Ell’ha perduta la sua beatrice;
E le parole ch’om di lei pò dire
Hanno vertù di far piangere altrui.

Pielgrzymi, którzy idziecie skupieni…

Pielgrzymi, którzy idziecie skupieni,
Myśląc o bliskich, co w domu zostali,
Czy pochodzicie z tak dalekich krain,
Jak to z wyglądu nietrudno ocenić,

Że nie płaczecie, kiedy przechodzicie
Tego smutnego miasta ulicami,
Jak ludzie, którzy nie znają nic a nic
Przyczyny bólu, co nim targa skrycie.

Gdybyście, chcąc ją poznać, przystanęli,
To pewne – myśl tę serce ze mną dzieli –
Że, płacząc, z dalszej byście zeszli drogi.

Szczęśliwość miejskie opuściła progi,
A słowa, które o niej się powtarza,
Mają tę władzę, że łzom płynąć każą.

przełożył Maciej Froński

1 2 ››