Wiersze - Vittorio Sereni

Vittorio Sereni

poeta, pisarz, tłumacz
  • Data i miejsce urodzenia: 27 lipiec 1913, Milan
  • Data śmierci: 10 luty 1983
  • Narodowosć: włoska
Vittorio Sereni - poeta, pisarz, tłumacz

Algieria

 
 Algieria
 
 
Kiedyś byłaś karą
którą mogłem widzieć we własnych dłoniach
coraz bardziej twoim pyłem spalonych
aby zatracić pamięć o innym cierpieniu.
jakże mną wstrząsasz odrodzona gorączko
której mi brakło i w lustrze wieczystym
dziś na mojej twarzy płoniesz
jak w mrocznym porcie czynią dzień
niewypowiadalne znaki z okrętów.

Okno

Nagle – patrz – przybyła,
przyszła naraz wiosna
na którą czekaliśmy od lat.
Widzę cię ofiarowaną tej zieleni,
żywemu oddechowi wiatru,
I czemuś czego nie znam i czego się lękam
- i trwam w ukryciu -
gdyby dotknęło to mojego serca umarłbym.
Ale wiem to zbyt dobrze jeśli na gwar
uliczny wychylam się,
zbyt różny od zieleni którą porusza na tarasach żywy podmuch,
od niezwykłego świerszcza który tego roku
wyłania się wieczorem spośród dachów miasta
- i zamknięty w sobie, trwam zdjęty z odrazą.
Jednak wystarczył jeden dzień.
Jakże nagle jedna po drugiej
pojawiły się chmury
które ciasno płyną po zieleni
gaszą pieśń i jutro
i srogim chcą uczynić nasze niebo.
Powiedz więc ty jeśli jeszcze wiesz
że wciąż jestem twoim śpiewem,
żywym tchnieniem, twoją
wieczną zielenią, głosem który kochał i śpiewał –
który teraz, słyszysz ?
na dachach szuka tej odrobiny wiosny
i dąży i walczy i wciąż poddaje.
 
 

Ręce

Te twoje ręce które cię bronią:
Czynią mi zmierzch na twarzy.
Gdy rozchylasz je powoli, tam dalej
Miasto jest łukiem ognistym.
We śnie który nastąpi
Będą żaluzje przecięte słońcem
I utracę na zawsze
Ten smak ziemi i wiatru
Gdy mi je odbierzesz.
                                                                                Z tomu Frontiera, 1941
 
 

Strach drugi

 
Strach drugi
 
Nie ma nic przerażającego
W głosie który wzywa mnie
Właśnie mnie
Z ulicy pod domem
W nocnej godzinie:
To jest krótkie przebudzenie wiatru
Umykający deszcz.
Wymawia moję imię nie wylicza
Moich grzechów, nie zarzuca przeszłości.
Łagodnie (Vittorio
Vittorio) rozbraja mnie, zbroi
Mnie samego przeciw mnie .
                                                                            Z tomu Un posto di vacanza, 1973
 
 

Szósta rano

 
Szósta rano
 
 
Śmierć, jak wiadomo, każdą pieczęć łamie.
I rzeczywiście, wracałem,
drzwi były niedomknięte
skrzydło ledwie uchylone.
i zgasły byłem od niedawna jeszcze,
zniweczony od kilku godzin.
Ale ujrzałem to, czego z pewnością
nie widzą umarli:
dom nawiedzony przez moją niedawną śmierć,
jedynie nieco zagubiony
ciepły mną którego już nie było,
strzaskane odrzwia
i martwy rygiel
i wielkie powietrze zatłoczone wokół
mnie małego w śmierci,
bulwary jeden po drugom mediolańskie
zbudzone w całym tym wietrze.
                                                                Z tomu Gli strumenti umani, 1945-1965
 
 

1 2 ››