Celowanie
Konie wiśniowo-gniade brzeżki zelandzkich ostryg
Błyszczące mitraliezy rechotają klechdy
Kocham cię wolności czuwająca w podziemi
Harfo o srebrnych strunach o deszczu moja muzyko
Wróg niewidzialny szczelina srebrząca się w słońcu
Tajemnica przyszłości oświetlona rakieta
Słuchaj jak płynie Hasło przemykająca ryba
Miasta jedno po drugim stają się kluczowe
Błękitna maska Bóg swoje niebo zakrywa
Wojna bez walki asceza metafizyczna samotność
Dziecko z obciętymi rękami wśród rózowych proporców królewskich
Chora jesień
Chora i uwielbiana
Umrzesz gdy na rozaria dmuchnie dziki huragan
Kiedy śnieżne zapasy
Okryją sady
Biedną jesieni
Umieraj w bieli i obfitości
Śniegu i dojrzałych owoców
Wysoko na niebie
Krogulce szybują
Nad nikłe niewiastki zielonowłosawe niksy
Które nie kochały nigdy
Na dalekiej porębie
Zabeczały jelenie
Lubię jesienna poro lubię twe hałasy
Spadające na ziemie nie zrywane owoce
I wiatr i rzewne lasy
Listek po listku wypłakujące
Liście
Pod stopą trzeszczące
Pociągi
Przejeżdżające
Życie
Upływające
Dziewiąty poemat tajemny
Uwielbiam twoje runo które jest doskonałym
Trójkątem Boskości
Jestem drwalem jedynego dziewiczego lasu
O moje Eldorado
Jestem jedyną rybą twego oceanu rozkoszy
Moja piękna syreno
Jestem alpinistą w twych śnieżnych górach
O moje białe alpy
Jestem boskim łucznikiem twoich ust tak pięknych
Mój drogi kołczanie
I jestem holownikiem twoich nocnych włosów
O piękny statku na kanale mych pocałunków
I lilie twoich ramion przyzywają mnie znakami
Mój ogrodzie letni
Dla mnie dojrzewają owoc twoich piersi coraz słodsze
Mój pachnący sadzie
I wznoszą cię Magdaleno piękności moja ponad świat
Jak pochodnię wszelkiego światła
Dziewięć bram twego ciała
Ten wiersz Magdaleno jest tylko dla ciebie
To jeden z pierwszych wierszy naszego pożądania
Pierwszy nasz wiersz tajemny o moja ukochana
Dzień dzisiaj piekny i wojna taka piękna lecz gdyb przyszło na niej umrzeć
Ty tego panno nawet nie wiesz dziewięć jest bram u twego ciała
Siedem już znam a dwie mi zakryto
Cztery zdobyłem szturmem wszedłem w nie nie myśl że tak łatwo z nich wyjdę
Bo wszedłem w ciebie przez twe rozgwieżdżone oczy
I przez uszy słowami którymi władam i które stanowią moją eskortę
Oko prawe mojej ukochanej pierwsza bramo mojej miłości
Spuściłaś była zasłonę powieki
Rzęsy stały na straży ścieśnionym szeregiem jak czarni żołnierze malowani na wazach greckich powieka ciężka zasłona
Z aksamitu
Skryła twoje spojrzenie jasne
I ciężkie
Nasza miłość taka sama
Oko lewe mojej ukochanej wtóra bramo mojej miłości
Jak tamto skromne i miłościa tak cieżkie jak ono
O bramo wiodąca do serca mój wizerunek i mój śmiech co błyszczy
Jak gwiazda podobny do oczu twoich które kocham
Podwójna bramo spojrzenia kocham ciebie
Ucho prawe miłości mojej bramo trzecia
Ciebie dopiero zdobywszy udało mi się otworzyć na oścież dwie pierwsze bramy
Byłoś ucho bramą dla mojego głosu który cię przekonał
Kocham cię któreś do Obrazu wniosło sens przez Myśl
I ciebie także ucho lewe które miłości mojej jesteś bramą czwartą
Błogosławie was uszy mojej ukochanej
Bramy które rozwarłyście się na mój głos
Jak róże się rozwierają pod pieszczotą wiosny
Przez was mój głos moje rozkazy
Wnikają do ciała Magdaleny
A za nim ja który jestem cały mężczyzna i także cały wierszem
Wierszem o jej pożądaniu które sprawia że i sam siebie też kocham
Dziurko w nosie lewa piąta bramo mojej miłości i naszego pożądania
Tędy wnijdę w ciało mojej ukochanej
Wnijdę weń subtelny zapachem mężczyzny
Zapachem mojego pożądania
Ostrą wonią męską którą upije się Magdalena
Dziurko w nosie prawa szósta bramo mojej miłości i naszej rozkoszy
Ty który chłonąc będziesz jak sąsiadka woń mojego ciała
I nasz zapach zmieszany mocniejszy i goretszy niż wiosna cała w kwiatach
Podwójna bramo nozdrzy kocham cię szafarko najsubtelniejszych rozkoszy
Czerpanych ze skarbnicy oparów i aromatów
Usta Magdaleny siodma bramo mojej miłości
Poznałem cię bramo czerwona która topielą jesteś mojej żądzy
A stojący tam na warcie żołnierze mdlejąc z miłości wołali że się poddają
O bramo czerwona i ciepła
Jeszcze są Magdalena dwie bramy
Których nie znam
Dwie bramy przede mną
Zakryte
Ósma brama mojej pięknej miłości
O niewiedzo moja podobna do ślepych żołnierzy mrących wśród zasieków pod płynnym księżycem Flandrii
Albo raczej do podróżnika który umiera z głodu pragnienia i miłości w dziewiczej puszczy afrykańskiej
Ciemniejszej od Erebu
Świętszej od lasu Dodony
A wie że niedaleko tryska źródło chłodniejsze niż wody Kastalii
Miłość moja znajdzie tam sobie świątynie
I skrwawiwszy przedsionek którego broni czuła hydra niewinności
Odkryje w niej i sprawi iż wytryśnie najgorętszy gejzer światła
O Magdaleno moja ukochana
Jestem już panem ósmej bramy
A ty dziewiąta bramo jeszcze bardziej tajemnicza
Która otwierasz się pośród dwojga perłowych wzgórz
Jeszcze bardziej tajemnicza niż tamte
Bramo zaklęć i czarów o których nie śmie się myśleć głośno
Ty też jesteś moja
Najważniejsza z bram
Bo w rękach mam
Ów klucz jedyny co otwiera
Wszystkie dzięwieć bram
O bramy otworzcie się na mój rozkaz
Jestem panem Klucza
Fotografia
Twój uśmiech pociąga mnie jak
Mogłby pociągnąć mnie kwiat
Fotografio jesteś brązowym borowikiem
Z lasu
Którym jest jej piękno
I są w nim biele
Światło księżyca
W spokojnym ogrodzie
Źródlanych wód zawziętych ogrodników
Jesteś fotografio jak dym bijący z żaru
Którym jest jej piękno
W tobie
Fotografio
Są omdlałe dzwięki
Słychać w nich
Śpiew z deklamacją
Fotografio jesteś jak cień
Słońca
Którym jest jej piękno