Wiersze - George Gordon Byron

All for love

O talk not to me of a name great in story;
The days of our youth are the days of our glory:
And the myrtle and ivy of sweet two - and - twenty
Are worth all your laurels, though ever so plenty.
What are garlands and crowns to the brow that is wrinkled?
'Tis but as a dead flower with May - dew besprinkled:
Then away with all such from the head that is heary --
What care I for the wreaths that can only give glory?
O Fame!-- If I e'er took delight in thy praises,
'Twas less for the sake of thy high - sounding phrases,
Than to see the bright eyes of the dear one discover
She thought that I was not unworthy to love her.
There chiefly I sought thee, there only I found thee;
Her glance was the best of the rays that surround thee;
When it sparkled o'er aught that was bright in my story,
I knew it was love, and I felt it was glory.

Bal dobroczynny

Mniejsza tam o udrękę ojca i małżonka,
    Który gdzieś na wygnaniu cierpi żrący żal
W chwale świątobliwości "ubogich patronka"
     Faryzejsko urządza "Dobroczynny bal"!
Mniejsza o to, że serce czułe,choć ułomne,
     Szamocze się bezradnie wśród rozpaczy fal:
Grzesznik niech cierpi karę, a uczucia skromne
     Miłosierdzia tej Świętej - niech pochłania "Bal".

Do Inezy

Błądzić po całym świecie jak wyrzutek,
W ubiegłe patrząc fale, coraz skorsze:
To moja dola, a słodzi jej smutek
Myśl, żem wycierpiał już to, co najgorsze.

Lecz co najgorszym? Nie dbaj o to wcale,
Nie wglądaj w oko, by tobie odrzekło,
Ilu łez próżne... Czaruj, ideale,
Ale mi nie patrz w serce: tam jest piekło.

25 stycznia 1810


Przekład: Cyprian Kamil Norwid

Do M.S.G.

Miewam sny, że mię kochasz - będziesz cię to gniewać?
Daruj marzeniom sennym:
Mogę się twej miłości tylko w śnie spodziewać-
I płakać w świetle dziennym.

Więc bierz mię, Morfeuszu! Za sprawą swej mocy
Wnet mnie unieprzytomnij;
Co za szczęście niebiańskie, jeśli sen tej nocy
Wczorajszy sen przypomni!

Pono sen - brata śmierci - dają nam anieli,
Iżby zgonu był znakiem;
O, jakże pragnę umrzeć czym prędzej, jeżeli
To jest nieba przedsmakiem!

Rozchmurz się, niech twa główka przyjaźnie mi skinie;
Czy możesz zemsty żądać?
Zgrzeszyłem snem? Więc za tom skazany - jedynie
Z daleka cię oglądać.

I nie sądź, że pokuta będzie nie dość sroga,
Skoro cię ujrzę we śnie,
Bo czyż - z marzeń o tobie gdy się obudzę, droga-
Nie cierpię dość boleśnie?

Przekład: Czesław Jastrzębiec-Kozłowski

Euthanasia

Prędzej czy później, gdy mię czas owionie
Snem nieprzespanym, w którym się nic nie śni,
O niepamięci! wtenczas chłodne skronie
Weź pod twą schronę do grobowej cieśni.

Nie proszę ręki druha ni dziedzica,
Aby łzy otrzeć lub grabić zostałość,
Lub żeby z włosem popsutym dziewica
Żałować przyszła lub udawać żałość.

Po co najęte płaczków korowody? -
Samemu wstąpić pozwólcie do dołu:
Nie chciałbym chmurzyć niczyjej pogody
I brać wesela kochanemu czołu.

Przecież, miłości! jeśli w twojej sile
Poskromić jęki, marnym żalom sprostać,
Ty sama osłodź rozstania się chwilę
Mnie, co odchodzę, i tej, co ma zostać.

Marylo moja! Kiedy przeszłe bole
Z ostatnim puszczę w niepamięć oddechem,
Niech boski pokój widzę na twym czole,
A w bolach na cię patrzyłbym z uśmiechem.

Lecz oko martwe zrazi wzrok niebieski,
Przed bladym licem zbledną twe powaby:
Uronisz łezkę; człowiek dla tej łezki
Jak żyjąc słabiał, tak i umrze słaby.

A więc bez żalu i pobożnej prośby,
Samotny będę w ostatniej godzinie:
Dla nieszczęśliwych śmierć mało ma groźby,
Ból jeszcze zmniejszy i prędko przeminie.

Lecz umrzeć, odejść, kędy tyle gości
Rusza przede mną, kędy reszta ruszy:
Przepadać w nicość, jak pierwej z nicości
Wszedłem dla życia, żyłem dla katuszy?...

Gdyś wiek przeminął, wstrzymaj się u ścieku,
Ostatnim powróć na przeszłość obliczem;
Zlicz dni szczęśliwe, a wyznasz, człowieku,
Czymkolwiek byłeś, że lepiej być niczem.


Przekład: Adam Mickiewicz

1 2 3 4 5 6 ››