jesienny liść
kropla brązu
z kasztanowych
włosów Boga
femme fatale
femme fatale
małego miasteczka
nie siedzi w kącie
ani w kiepskim teatrze
z aniołami
o brudnych twarzach
gra w kości
o lepszą przyszłość
nie spotkałam jeszcze anioła
chociaż szukałąm go
w kazdej przydrożnej kafejce
w czerwonym autobusie
na plaży
przyglądałam sie twarzom ludzi
rozlepialam ogłoszenia
wzywałam w modlitwach
tupałam i krzyczałam
anioł patrzył z góry
ironicznie się uśmiechał
trawa to
myśli ziemi
zielone od snów
nie depcz jej
gdzie świetliki
będą się modlić?
Zabłąkany wśród traw
stary świerszcz
z siwą kępą włosów na głowie
na jesiennym liściu
gra smutną melodię
żegna lato