Wiersze - Stanisław Wyspiański

Ach, krzywdzisz ludzi.

Nie na to dałem ci talent, człowieku,
byś krzywdę czynił, lecz byś krzywdę znosił,
byś uniósł w sercu dar i z darem leku
szedł między ludzi i nie chciał wymuszać
ani byś krzykiem chciał drugich zagłuszać,
lecz byś twą wiarę zachował dla siebie
na to, byś przemógł siłą - przeciwności
i zła nie czynił w obrony potrzebie,
a będziesz wszystko miał - o coś mnie prosił.
Dopiero wtedy uzyskasz, coś żądał,
gdy w czyny moje - ty nie będziesz wglądał
i kogokolwiek na twej drodze stawię,
że jest przeciwny i będzie oporny,
wiedz, że z mą wolą jest - i w moim prawie,
i z mojej woli - możesz być pokorny -

Bądź jak meteor, jak błyskańce,
które pociska Zeus i Bóg,
bądź jak te gwiazdy-opętańce,
co same swych szukają dróg.


--------------------------------------------------------------------------------

Zorze za tobą idą, Zorze,
Zorzana płynie krasa w róż.
Chaosu lotem zmierz przestworze
i pal, i depc, i siecz, i płuż.

13 kwietnia wieczorem 1905. St. Wyspiański



Bóg wam zapłać, Koledzy, za miłość dla sceny
tak nagle i tak bystro ujawnioną w czynie;
przyjaźń, choć działa skrycie, nie ma nigdy ceny,
żaden jej objaw czułości nie ginie.
Mniej się czuję samotny, gdy jestem odczuty
i zapewnienie mam pismem podane:
że ktokolwiek potrafi śpiewać, mając nuty,
i przejść wygodnie gościńce ciosane.
Las nie trzebiony dostrzegłem przed sobą,
który sam pragnę karczować pod rolę;
nie same szmaty teatru ozdobą,
w słowie na scenie chcę mieć daną wolę.
Nie o posadę staram się zyskowną,
gdzie mój talencik byłby zapłacony;
lecz chcę, by w dziele stworzyć myśl przytomną,
by szaniec myśli był myślą stawiony.
Nie dla mej ręki o teatr dziś proszę
ani dla zgrabnych malarskich zalotów;
gdzie się kształciłem, duszę tam przynoszę,
by do Sezamu dojść przez chwast wykrotów.
Nie dla autorskiej ambicji się głoszę -
ale, że wolny - służyć jestem gotów;
zaś służyć mogę tylko tam, gdzie rządzę;
pod cudzy namiot przygodny nie zbłądzę.
Pozwólcie Radzie wejść w meritum sprawy
i nie wtrącajcie się w kontrakt dzierżawy.



SW

7-ego sierpnia 1904
Bad-Hall


Kochany Panie.

Był u mnie ktoś, direkt von Wien,
z Galicji jednak rodem,
zachęcał, bym szedł śmielej - hin
utartym - szerszym chodem.

Ein Mann von pleine Intelligenz.
aux traits d'un Hofschauspieler,
radził, bym kiedy skończył też
den Dimitri von Schiller.

To może być genialna rzecz,
ogromne mieć znaczenie;
w Burgu protekcję przyrzekł dać,
bym ujrzał to na scenie.

Obym proroczo sprawić mógł,
im breiten Kreis Sie schaffen!
Tantieme werden haben Sie,
ganz Wien wird auf Euch gaffen!

Das Thema andern sollen Sie
w ogólno-ludzkim pędzie,
so was wie Sudermann, wie Bahr -
by grane było wszędzie.



Obiecał mnie tłumaczyć też
fur Reclam-Bibliotheke,
bym wyszedł raz za koło to
krakowskie - wo ich stecke.

Bym w nowym dziele zawarł ból
ludzkości, ten ból wieczny;
bym zdobył Dramas-Ehrenstuhl,
bo stempel to konieczny.

Koniecznie chciał posadzić mnie
na tronie mej próżności
i czytał mi artykuł swój,
gdzie spisał był różności.

Dobrze jest czasem lekcję wziąć;
każdy się dudek przyda.
Osy - trza żądłem osy ciąć ...
beim Fahren nach Kolchida.



St. Wyspiański

26 kwiecień 1905. Kraków.



Czy (Panu) w oczy kiedy śmierć zajrzała? -
mnie ona w oczy patrzy co dzień,
z wszystkiego jej przegląda chwała;
w jej świecie chwilę tę przechodzień -
młodość, co gwiazdy zapalała -
gdy dziś te gwiazdy wkoło świecą,
zda się, że widzę, w przepaść lecą . . .
Któż ginąć ma jak zbrodzień?
Któż winien jest, że światło płonie?
wszakci ten winien, który w łonie
siew rzucił iskier i żar święty -
jak ma być człowiek klęły?
Czyli jest winien, czy jest zbrodzień,
że chwilę sądzi się przechodzień -
a żar gdy poczuł ten, co pali,
żąda pochodnią nieść go dalej - ?
Wtedy się jawi uśmiechniona
ta, której chwila to jedyna,
i chwałę swoją przypomina:
"jam jest - ta upragniona" -



SW

1 2 3 4 10 11 ››