Wiersze - Stanisław Wyspiański strona 4

[25 kwietnia, po południu, 1905]



Morze weneckie pod błękitną falą
te kartki i te listy uspokoi.
Pan mówi, że są "żywe" - zbyt się żalą,
dziś to są dla mnie przyjaciele moi,
kiedyś utopią ich lub w ogniu spalą
archaniołowie stróże myśli moi;
chyba je ludzie litośni ocalą,
chcąc w nich klucz widzieć do zamku podwoi.
O, raczej niech rzucą - a wrota obalą -
zobaczą wtedy - kto w zamku mym - w zbroi!
Ileżem takim wrót kazał otworzyć,
rzuciwszy w ogień - co żywe ma ożyć.
Addio - padła już wieczorna pora; -
powiędłe róże chylą się ze dzbana;
w uszach mi dźwięczy myśl nie dośpiewana -
- aż oto weszła już z lampą Aurora
w chustce krasej. - Do widzenia.
Światło odmienia myśl i dźwięk mi zmienia.

LUTY 1905, KRAKÓW



Rzecz dostrzeżona z dorożki - przelotem,
namalowana z pamięci już potem;
powrócę do niej kiedyś znów z powrotem,
by z natury malując coś więcej rzec o tem;
nie mogę nic na razie więcej dopowiedzieć,
gdyż lekarz mi przykazał zimą w domu siedzieć.



S. Wyspiański

1. Niech nikt nad grobem mi nie płacze,
krom jednej mojej żony,
za nic mi wasze łzy sobacze
i żal ten wasz zmyślony.

2. Niech dzwon nad trumną mi nie kracze
ni śpiewy wrzeszczą czyje;
niech deszcz na pogrzeb mój zapłacze
i wicher niech zawyje.

3. Niech kto chce grudę ziemi ciśnie,
aż koniec mnie przywali.
Nad kurhan słońce niechaj błyśnie
i zeschłą glinę pali.

4. A kiedyś może, kiedyś jeszcze,
gdy mi się sprzykrzy leżeć,
rozburzę dom ten, gdzie się mieszczę,
i w słońce pocznę bieżeć.

5. Gdy mnie ujrzycie, takim lotem
że postać mam już jasną,
to zawołajcie mnie z powrotem
tą mową moją własną.

6. Bym ją posłyszał, tam do góry,
gdy gwiazdą będę mijał -
podejmę może po raz wtóry
ten trud, co mnie zabijał

22-ego lipca 1903. Rymanów
Stanisław Wyspiański

Pociecho moja ty, książeczko,
pociecho smutna;
nad małą siedzę schylon rzeczką,
z wód igrające falą dziecko,
żal mroku skrada się zdradziecko
nad łąkę, rzeczkę, nad mój strumień,
w duszącej mgle nieporozumień
zapada noc okrutna.

Pociecho moja, straszna nocy,
pociecho smutna;
nad wielką siedzę schylon rzeką,
wód pędem chyżym fale cieką,
wiary potęga rośnie w mocy,
nad rzeką, łąką, nad polami,
nad borów rzeszą, nad mrokami
noc gaśnie w zorzach,
w świtach, błyskach,
i słońce wstaje na przestworzach,
słoneczna moc okrutna.

Pociecho moja, dniu słoneczny,
pociecho smutna;
nad morza siedzę fal roztoczą,
wiara nade mną w niebios kręgu,
widzę te fale wód, jak biega
we sprzęgu wałów, w brył rozprzęgu
w górę się piętrzą, w doły legą,
jak nowe fale z nagła kroczą,
a jedna dola im okrutna.

Pociecho moja, księgi moje,
schylony w karty księgi patrzę,
od kart tych patrzę w wód rozwoje,
z ksiąg karty rzucam w fale twoje,
o morze, morze, wód olbrzymie,
a tylko fal powrotne rzuty,
w czas wód rozgwaru, w wód skłębieniu,
na brzeg rzucają, kędy siedzę,
z ksiąg, co przepadły w zapomnieniu,
wydarte z kart tych moje imię,
nic więcej, tylko własne imię.
Znikąd okrętu, znikąd łodzi,
a rośnie fala powodzi,
ha! tam! - jest łódź! - tam - ktoś - przewodzi,
tam, na dalekim kresie,
o, bliżej, bliżej, już - fala go niesie,
to nie powódź - to przypływ - wał bije,
jęk skargi - ha! mordują - orkan wyje - - -
Gdzie łódź?! czy fala schłonie ją okrutna -?
o księgo - - oczy patrzą - w wód roztoczy,
o księgo - serce - oczy,
pociecho smutna.



Stanisław Wyspiański
dnia 1-ego marca 1905

25 kwiecień 1905

Poezjo - wiecznież cię po sprzętach szukać trzeba,
wśród zwiędłych kwiatów,
gdy wesół wczoraj kwiat opada i omdlewa;
czyliś ty tylko jest w tych głosach z oddalenia,
w echach z innych światów,
urokiem snów i czarem chwil omdlenia;
czy nie ma ciebie tam, gdzie czas rozkwitu,
gdzie walka i gdzie walki przesilenia;
czyliś posągiem tylko śmierci bytu;
tym przeto duszy panująca,
że pokonanym dajesz promień słońca,
a wszystkie duchy zwycięstw uskrzydlone
wtedy twe siostry, gdy padną zwalone;
czyliś jest chwilą, czyli jesteś wieczna,
czyliś jest - choćby chwilę władnąca i żywa,
czyliś jest słowo - nazwa niedorzeczna,
więc twoja siła i moc, co porywa,
ani jest chwilą, ni wiekiem,
lecz sercem, czuciem, wolą - jest człowiekiem!



Stanisław Wyspiański
Kraków

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 10 11 ››