Wiersze - Ludwik Jerzy Kern

Flejtuch

To u nas nic nowego.
\"Flejtuch\" był już w słowniku Lindego.
W domie pierwszym, na stronie sześćanu pięćdziesiąt osiem,
Można sprawdzić, jeśli komuś wątpliwe wydaje to się.

Chociaż słownik Lindego to przeszłość odległa i głucha,
Przecież świadczy on o tym że trudno nam było żyć bez \"Flejtucha\".
Jeśli potrzebny był \"Flejtuch\" w codziennej naszej mowie,

To znaczy, że flejtuchów mieliśmy u siebie mrowie.
Co gorsza, dzisiaj także flujtuchy egzystują
I gdzie się da - flejtuszą
(czy może - flejtuchują?)
Dość na tym, że niejeden nieźle się naklnie w duchu
Z powodu flejtuchostwa flejtuchowatych flejtuchów.

Najczęściej, proszę państwa, flejtuch ma to do siebie,
Że gdzieś tam napaskudzi...
Coś zacznie...
Coś rozgrzebie...
Nie skończy...
Nie zasypie...
Nie sprzątnie...
Nie dokręci...
Nie, nie z powodu złej woli
Ani z powodu złych chęci
I ani nie dlatego, że leży do góry brzuchem,
Ale po prostu dlatego,
Że jest po prostu flejtuchem.

Mnie też się tego wiersza nie chce porządnie dokoń- Czyć,
Jak inne są flejtuchy,
To ja nie mogę być?

Hela na Helu

Od dni paru, niewielu,
Siedzi Hela na Helu
(A konkretnie to na czym siedzi nazywa się plaża).

Przyjechała w niedzielę,
Przyjął słońcem Hel Hhelę
(takie co rzadko, lecz jak widzimy, czasem się zdarza).

Dobrze z Helem jest Heli,
Piaskiem Hel się z nią dzieli
(bywają przecież w życiu także dobrane pary).

Przyciemniała na ciele,
Bo tak dba Hel o Helę
(nic dziwnego, ona młoda jest, a on jednak dosyć już stary).

Kwitnie Hela na helu,
Chociaż nie ma hotelu
(tylko w chatce nad morzem klitkę u bliskomorskiego rybaka).

W walizce ma manele,
Lecz tak urzekł Hel Helę
(że nie szkodzi jej bynajmniej drobiazga taka).

Co dzień szereg kąpieli
Oferuje Hel Heli
(a w kąpieli gdy siedzi, zawsze myśli Hela o raju).

Obchodzi ją niewiele,
Że Hel inne ma Hele
(które co roku do niego zjeżdżają z różnych zakątków kraju).

Jesień

Wiatr
Najwiekszy elektroluks świata
Wszystkie drzewa
z liści poomiatal
I baluje w pustej altanie.

Spadły liście
Posnęły wiewiórki,
Ciała drzew
Dostały gęsiej skórki,
Można sprawdzić, panowie i panie.
 

*

Uciekają z ogrodów dziewczyny,
Wjechaliśmy w hrabstwo Aspiryny,
Wjechaliśmy dośść zdecydowanie.

Wszystko razem biorąc, krótka mowa:
Najpierw deszczyk,
Potem krzyż
I głowa
I w łóżeczko, panowie i panie.
 

*

A w łóżeczku
(Jeśli grypa letka)
Całkiem miło:
Książeczka,
Gazetka,
Albo słodkie kimanie-drzemanie.

Jeśli tylko radio nam nie trzeszczy
I symptomów nie ma zbyt złowieszczych,
To jest bosko, panowie i panie.

Kwitnie lipa

Gdy parny czerwiec lipcowi interes cały zdaje
Odrzucający zapach unosi się nad krajem.
Wiaczorem idziemy na spacer,
Ja,
Ty,
Pies,
Mała ekipa -
Ach, jak ta lipa kwitnie,
Ach, jak kwitnie ta lipa.

Pszczoły dostały kota
Cale w pyłku i miodzie
Wielki balet serwują w każdym prawie ogrodzie.
Czy to Bejart układał?
Czy też może Petipa?
Ach,jak ta lipa kwitnie,
Ach,jak kwitnie ta lipa.

Pachnie wkoło piernikiem,
Złotem w nosie aż kreci,
Najbiedniejsi w tym wszystkim są jednakże studenci.
Jeszcze jeden egzamin...
Wiara ledwo już zipa -
Ach, jak ta lipa kwitnie,
Ach jak kwitnie ta lipa.

Księżyc zaraz wylezie
Zza lipowej alei.
Zapach...
Srebna poświata...
Nastrój z tego się sklei.
W tych warunkach Bardotką będzie nawet Ksantypa.
Ach, jak ta lipa kwitnie,
Ach, jak kwitnie ta lipa.

Ja teraz wiersz ten piszę.
Pisze wiersz ten, a potem
Ktoś go sobie przeczyta
W niedzielę
Lub sobotę,
Głową smutno pokiwa,jakby to była stypa -
Ach,jak ta lipa kwitnie,
Ach,jak kwitnie ta lipa.

Na Plaży

Siedze sobie w grajdole 
w odbiorniku Opole 
caly miesiac niedzieli 
dzieki morskiej kapieli 
na dodatek odpada mi mycie 

Pelno wdziecznych bobaskow, 
obok nich babki z piasku 
takie babki to frajda nie mala 
a za tymi babkami 
no przypatrzcie sie sami 
Wieksze babki. Z krwi takie i ciala 

lezy babka na plazy 
przyrumienia sie, smazy 
prazy nogi i tulw i ramiona 
wszystko zgadza tu mi sie 
jak w tym starym przepisie 
\"dobra babka ma byc wypieczona\"

1 2 3 ››