Trip
szorstka struktura
papieru
tylko obłe
kształty
ścian dziwna
miękkość
okna warczące
żaluzjami
wszystko
na szerokość
źrenicy
Szepty
twój szept
kiedy mnie kochasz
zabija
Succubus
patrzą
oczy zasnute krynoliną
wabi
nagim ciałem
demon modliszka
przychodzi we śnie
więc nigdy nie zasypiaj
Rytuał
każdej nocy
składam twoje ciało
na ołtarzu
modle się
i jak co noc
oplatają mnie
twoje nogi
pożera nas łóżko
pomalowane paznokcie
rozrywają moją skórę
biała pościel
traci swą niewinność
nasiąka krwią
wijemy się
w podnieceniu
pożera nas łóżko
rozmazuję szminkę
na twej twarzy
namaszczam cię
ty głębiej wbijasz paznokcie
kulę się i płaczę
duszę łzami
tracę przytomność
pożera nas łóżko
Odlot
NOC;
mijam NOC
DZIEŃ;
mijam DZIEŃ
skrzydła rozwijam
lecę do nieba
bliżej bogów
bliżej snów