Wiersze - Artur Szuba strona 2

Odchodzę

od dawna
nie rozmawiamy
a od krzyku
mamy krwawe usta
zgubiłem się
między nami
i ludźmi
tych wszystkich cieni
boję się
i nie chcę patrzeć
w lustro

tyle razy
chciałem odejść
i umierałem
za każdym razem
inaczej
jak w filmie
życie mdli mnie
zawroty głowy mam
nieznośne
bóle myśli
w nocy

we śnie
dotknąłem cię
zbyt śmiało
więc za karę
postawiłem się
do kąta
i nie wychodzę
kryję się
po ciemnych
korytarzach
w sobie


nie szukaj mnie...

Niebo

znikąd pojawiam się
tętnem pulsujące życie
tylko trochę pamiętam
budzę się często i boję się

senna wizja
niebo
jestem w niebie

to rusza się
w głębinie mego wnętrza
kurczę się w sobie
nie wiem nic i boję się

senna wizja
niebo
jestem w niebie

czuję w sobie
kwiecistą śliskość
kolorowe korowody
czuję i boję się

coś wisi co w powietrzu
jakby strach
czuję i przymykam oczy
pod zamkniętymi powiekami
nie ma nieba

Łowca i ofiara

w świecie cieni
mrocznych imaginacji
ścigam wroga
nieustannie podążam
jego tropem
z każdym dniem coraz bliżej i bliżej

znajdę cię dogonię zniszczę!!!

szukasz mnie a ja jestem tuż obok
nigdy jednak nie zdołasz
mnie zniszczyć
ja, to twoje
nadzieje i porażki
jestem tobą

mój jedyny wróg - ja

ja to ty
łowca i ofiara
ja to ty
ofiara i łowca

Kiedy śpisz

kiedy śpisz
przedzieram się
przez kilometry
perforowanej taśmy
coraz bliżej ognia
pełen furii
wchodzę w sam środek
i płonę, płonę, płonę...

kiedy śpisz
przemykam
przez tajemnice
twoich snów
coraz bliżej prawdy
pełen wstydu
wchodzę w sam środek
i czekam, czekam, czekam...

kiedy śpisz
ja płonę
kiedy śpisz
ja czekam
a ty uciekasz
coraz głębiej
w sny

Jestem snem

a kiedy stąpam po ziemi
zamiast śladów zostawiam
płomienie

a kiedy mówię do ciebie
jestem jak krzyk
w środku nocy

jestem śmiercią
i nieśmiertelnością

jestem nieskończonym złem
i nieskończoną dobrocią

jestem snem

‹‹ 1 2 3 4 5 11 12 ››