Wiersze - Horacy

Exegi monumentum aere perennius

Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu
strzelający nad ogrom królewskich piramid
nie ruszą go deszcze gryzące nie zburzy
oszalały Akwilon oszczędzi go nawet

łańcuch lat niezliczonych i mijanie wieków
Nie wszystek umrę wiem że uniknie pogrzebu
cząstka nie byle jaka i rosnący w sławę
potąd będę wciąż młody pokąd na Kapitol

ma wstępować z milczącą westalką pontifeks
I niech mówią że stamtąd gdzie Aufidus huczy
z tego kraju gdzie gruntom brak wody gdzie Daunus
rządził ludem rubasznym ja z nizin wyrosły

pierwszy doprowadziłem nurt eolskiej pieśni
od Italów przebiwszy najpewniejszą drogę
Bądź dumna z moich zasług i delfickim laurem
Melpomeno łaskawie opleć moje włosy

Quid dedicatum poscit Apollinem

O co poeta prosi Apollina,
O co się modli, lejąc ze swej czary
Świeży moszcz winny? O, nie o bogactwa
Tłustej Sardynii.

Nie pragnie trzody, co chodzi po polach
Skwarnej Kalabrii. Nie pożąda łanów
Nad rzeką Lirys, ani złota, ani
Słoniowej kości.

Kampańskich winnic pędy niech przycina,
Komu Fortuna tak zdarzyła. A złotych
Pucharach niechże piją wino kupcy
Syryjskich tkanin.

Chyba są mili bogom, bo tylekroć
Przez wielkie morze płynęli bezkarnie.
Mnie, Apollinie, dobrze żywią malwy,
Oliwki lekkie.

Spraw, niech się cieszę tym, co mam. Niech zdrowie
Zawsze mi służy, niech myśl sienie łamie.
Starość, gdy przyjdzie, niech będzie łagodna
I pełna pieśni.