Bogiem, a prawdą. Kocham Cię
Ziemio w roztopach rozklejona.
Wy, wszystkie miasta, wszystkie wsie,
Wy, wszystkie noce, wszystkie dnie,
I Ty, co wąskie masz ramiona.
Boś ty jest ziemia, tak jak głóg -
Tyle, że wzeszłaś w dziwnych liniach...
Całuję ziemię Twoich warg,
Całuję ziemię Twoich nóg,
Która się dymem wód odymia...
Delikatność miłości
Którą mi dała -
Cytryny plasterek
Nabrzmiały po brzeg
To tak jakbym po ostrzach złotych brzytew szedł
Tak mnie przywabiał cienki głos jej ciała
Lecz nagle głową
Z wysokości spadła
W czerwony otwór
Moich chłonnych ust
To tak jakbym z nagła wbił brutalny gwóźdź
W środek na balu białego zwierciadła
Dla zakochanych to samo staranie - co dla umarłych,
Desek potrzeba zaledwie też sześć,
Ta sama ilość przyćmionego światła.
Dla zakochanych te same zasługi - co dla umarłych,
Pokój z miłością otoczcie bojaźnią,
Dzieciom zabrońcie przystępu.
Dla zakochanych - posępnych w radości - te same suknie.
Nim drzwi zatrzasną,
Nim zasypią ziemię,
Najcięższy brokat odpadnie z ich ciał.
Miłość -
Dziś myślę o niewielkich ptakach
Idących wolno na łapkach zbolałych
Miłość -
Dziś dotknę twoich ust zbiedniałych
Gdzie była miłość -
A pomyślę: jaka
Miłość -
Dziś powiem
Dam jej kształt
Odkłamię
Niewielkim ptakom na skrzydeł dźwiganie
Odeszli od siebie z powodu nieustaleń
Zgubili adresy i zapomnieli twarzy
Wracali do wspomnień co najwyżej z uśmiechem
Po którejś tam wódce kiedy robi się gorzko
Nie - ani ich pociąg ani też katastrofa
Ani deszcz też nie złączył To było bezpowrotne
To że bardzo kiedyś z powodu nieustaleń
Odeszli od siebie na dwa bieguny mostu