Wiersze - Tomas Tranströmer

Tomas Tranströmer

pisarz, poeta, tłumacz
  • Data i miejsce urodzenia: 15 kwiecień 1931, Sztokholm
  • Data i miejsce śmierci: 26 marzec 2015, Sztokholm
  • Narodowosć: szwedzka
Tomas Tranströmer - pisarz, poeta, tłumacz

Szwedzki pisarz, poeta, tłumacz. W 2011 roku został Laureatem Literackiej Nagrody Nobla.

7 marca 1979

Dość mając wszystkich, którzy przychodzą ze słowami,
ze słowami, ale nie mówiąc nic,
wyjechałem na zaśnieżoną wyspę.
Pustkowie nie zna słów.
Niezapisane stronice ciągną się na wszystkie strony!
Natrafiam na ślady sarnich kopytek w śniegu.
Mowa, choć żadnych słów.

Air Mail

Szukając skrzynki pocztowej
niosłem list przez miasto.
W puszczy z kamienia i betonu.

Latający dywan znaczka
chwiejne litery adresu
plus pod pieczęcią ma prawda
szybująca ponad morzem.

Atlantyku wijące się srebro.
Zwały chmur. Rybacki kuter
jak pestka oliwki wypluta.
I blada blizna po kilu.

Tu w dole robota się wlecze.
Często zerkam na zegarek.
Cienie drzew to czarne cyfry
w tej zachłannej ciszy.

Prawda na ziemi spoczywa
lecz nikt nie odważy się wziąć jej.
Prawda leży na ulicy.
Nikt nie uczyni jej swoją.

Bałtyki

Wiatr chodzi po sosnowym lesie. Szumi ciężko i lekko.
Bałtyk też szumi pośrodku wyspy, głęboko w lesie jest się na pełnym morzu.
Stara kobieta nienawidziła szumu drzew. Jej twarz drętwiała z melancholii, gdy wiał wiatr:
„Trzeba myśleć o tych, co na morzu, na statkach”.
Ale w tym szumie słyszała także coś innego, tak jak i ja, jesteśmy krewniakami.
(Chodzimy razem. Ona nie żyje od trzydziestu lat.)
Szumi w tym wietrze „tak” i „nie”, nieporozumienie i zgoda.
Szumi troje zdrowych dzieci, jedno w sanatorium i dwoje nieżywych
Wielki podmuch, który rozdmuchuje życie w jednych płomieniach, zdmuchuje inne.
Warunki
Szumi tam: Zbaw mnie, Panie, woda zagarnia moje ciało.
Idzie się długo i nasłuchuje, aż się osiągnie punkt, gdzie granice się otwierają albo raczej
gdzie wszystko staje się granicą. Otwarte miejsce
pogrążone w mroku. Ludzie wysypują się ze słabo oświetlonych budynków.
Rozgwar.
Nowy podmuch wiatru i znów pusto i cicho wokoło.
Nowy podmuch wiatru, szumi o innych brzegach.
Mówi o wojnie.
Mówi o miejscach, gdzie obywatele są pod kontrolą,
gdzie myśli buduje się z rezerwowymi wyjściami,
gdzie rozmowa przyjaciół naprawdę staje się próbą przyjaźni.
A gdy się jest z tymi, których nie zna się zbyt dobrze.
Kontrola. Pewna szczerość jest wskazana,
byle tylko nie spuszczać wzroku z tego, co dryfuje na
skraju rozmowy: czegoś ciemnego ciemnej plamy.
Czegoś co może zdryfować do środka
i zniszczyć wszystko. Nie spuszczaj tego z oka:
Z czym to można porównać? Z miną?
Nie, to byłoby zbyt uchwytne. I niemal zbyt pokojowe,
bo na naszym wybrzeżu większość opowiadań o minach
kończy się szczęśliwie, strach ograniczony w czasie.
Jak w tej historii z latarniowca: „W jesieni 1915 spało się
niespokojnie...” itd. Zauważono dryfującą minę
znosiło ją z wolna ku latarniowcowi, który zanurzał się
i wznosił czasem ogarnięty falami, to znów wyłaniając się
jak szpieg z tłumu ludzi.
Załogę ogarnął strach, strzelano do miny z karabinu.
Na próżno.
W końcu spuszczono łódź na wodę,
umocowano długą linę do miny i holowano ją ostrożnie
i długo do ekspertów.
Ciemny kadłub miny ustawiono potem na piaszczystym
placyku w parku jako ozdobę
razem ze skorupą Strombus gigas z Indii Zachodnich.
A morski wiatr chodzi w dali w suchych sosnach, spieszy przez piaski cmentarne,
obok pochylonych kamieni, z nazwiskami pilotów.
Suchy szum
wielkich bram, które się otwierają i wielkich bram, które się zamykają.

C-dur

Kiedy po spotkaniu z nią wyszedł na ulicę
wirował w powietrzu śnieg.
Zima nadeszła
gdy leżeli u siebie.
Noc świeciła biało.
Szedł szybko z radości.
Całe miasto łagodnie opadało w dół.
Uśmiechy przechodniów -
wszyscy uśmiechali się za postawionymi kołnierzami.
Ale swoboda!
I wszystkie znaki zapytania poczęły śpiewać o istnieniu Boga.
Tak sądził.
Muzyka zrzuciła pęta
i szła w wirujących śnieżkach
długimi krokami.
Wszystko w wędrówce ku dźwiękowi C.
Drżący kompas wskazujący C.
Godzina ponad męczarniami.
Ale lekkość!
Wszyscy uśmiechali się za postawionymi kołnierzami.

Cisza

Idźże dalej, oni są pochowani...
Chmura napływa na tarczę słońca.

Głód jest wysoką budowlą
która przesuwa się nocą

w sypialni otwiera się ciemna laska
szybu windy skierowana ku wnętrzom.

Kwiaty w rowie. Fanfara i cisza.
Idźże dalej, oni są pochowani...

Srebro stołowe uchodzi z życiem w dużych ławicach
na dużej głębokości, gdzie Atlantyk jest czarny.

1 2 3 4 11 12 ››