Wiersze - Tomas Tranströmer strona 7

Podpisy

Muszę przekroczyć
ten mroczny próg.
Sala.
Świeci biały dokument.
Z poruszającymi się wieloma cieniami.
Wszystkie chcą go podpisać.

Aż doścignęło mnie światło
zwijając czas.

Podróż

Na stacji metra.
Tłok wśród plakatów
w tępym, martwym świetle.

Nadjechał pociąg zabierając
twarze i aktówki.

Następna stacja: Mrok. Tkwiliśmy
jak posągi w wagonach
przeciąganych przez sztolnie.
Przymus, sny, przymus.

Na stacjach pod poziomem morza
sprzedawano najświeższe wiadomości mroku.
Ludzie w ruchu strapieni
i cisi pod tarczami zegarów.

Pociąg przewoził
okrycia wierzchnie i dusze.

Spojrzenia rozbiegane
podczas jazdy przez skałę.
Nadal bez zmian.

Lecz bliżej powierzchni wyraźniej
brzęczały trzmiele swobody.
Wynurzyliśmy się.

Ziemia uderzyła skrzydłami
raz i zastygła
pod nami, rozległa i zielona.

Zakołysały się kłosy
na peronach.

Stacja końcowa. Zabrałem się
dalej, za stację końcową.

Ilu nas było? Czworo
pięcioro – nie więcej.

Domy, drogi, obłoki,
niebieskie zatoki, góry
otwarły na oścież swe okna.

Postludium

Wlokę się jak draga po dnie świata.
Wszystko przywiera, co mi zbędne.
Zmęczone oburzenie, żarliwe zniechęcenie.
Oprawcy chwytają za kamień, Bóg pisze na piasku.

Ciche pokoje.
Meble gotowe do lotu stoją w świetle księżyca.
Ostrożnie wychodzę z siebie
przez las pustych zbroi.

Powiązania

Spójrz na to szare drzewo. Niebo spłynęło
w ziemię poprzez jego włókna -
został tylko zmarszczony obłok, gdy
ziemia już wypiła. Skradzione przestworza
skręciły się w plecionkę korzeni; przędą się
w zieleń. - Te krótkie chwile
wolności wychodzą z nas, przetaczają się
przez krew Parek i dalej.

Półgotowe Niebo

Beznadzieja przerywa swój bieg.
Lęk przerywa swój bieg.
Sęp przerywa swój lot.

Gorliwe światło wycieka,
nawet duchy pociągają po łyczku.

I nasze malowidła wychodzą na światło dzienne,
rude zwierzaki lodowcowej pracowni.

Wszystko zaczyna się rozglądać.
Idziemy setkami w słońcu.

Każdy człowiek to wpółotwarte drzwi
prowadzące do jednego pokoju dla wszystkich.

Nie kończące się pola pod nami.

Woda błyszczy spomiędzy drzew.

Jezioro jest oknem na ziemię.

‹‹ 1 2 4 5 6 7 8 9 10 11 12 ››