Głęboką nocą wszedłem do niej.
Spała - a w oknie nad jej głową
Stał księżyc - kołdra spod jej dłoni
Połyskiwiała atłasowo.
Na wznak leżała i w półcieniu
Dwoiła piersi nagie - skrycie,
Jak woda w szklance, w jej uśpieniu
Trwało w niej nieruchome życie
1898
Spokojne oczy, to spojrzenie sarnie
I wszystko, co tak czule w nim kochałem,
Niedawno dobrze jeszcze dobrze pamiętałem,
Lecz teraz obraz twój już mgła ogania.
A przyjdzie czas - przeminie także żal,
I zaniebieszczy się ten sen wspomnienia,
Gdzie nie ma już ni szczęścia, ni cierpienia,
Lecz tylko wszechogarniająca dal.
Beduin
IWAN BUNIN (1870-1953)
БЕДУИН
За Мертвым морем - пепельные грани
Чуть видных гор. Полдневный час, обед.
Он выкупал кобылу в Иордане
И сел курить. Песок как медь нагрет.
За Мертвым морем, в солнечном тумане,
Течет мираж. В долине - зной и свет,
Воркует дикий голубь. На герани,
На олеандрах - вешний алый цвет.
И он дремотно ноет, воспевая
Зной, олеандр, герань и тамарикс.
Сидит как ястреб. Пегая абая
Сползает с плеч ... Поэт, разбойник, гикс.
Вон закурил - и рад, что с тонким дымом
Сравнит в стихах вершины за Сиддимом.
Beduin
Za Morzem Martwym - spopielałe granie
Gór majaczących w horyzontu mgłach.
Południe. Konia wykąpał w Jordanie
I siadł zapalić. Rozpalony piach.
Za Morzem Martwym - w tych mgieł falowaniu
Światło i upał złudny tworzą świat.
Gdzieś dziki grucha gołąb. Na geranium,
Na oleandrach - czerwienieje kwiat.
Sennie zawodzi, śpiewając bodziszki
I oleandry, sławiąc tamaryszki.
Siedzi jak jastrząb. Pstry, niedbały strój.
Dumny nomada, poeta i zbój,
Zapalił - szczęśliw, że z tym cienkim dymem
Porówna w pieśniach wzgórza za Siddimem.
przełożył Maciej Froński
Dagestan
IWAN BUNIN (1870-1953)
ДАГЕСТАН
Насторожись, стань крепче в стремена.
В ущелье мрак, шумящие каскады.
И до небес скалистые громады
Встают в конце ущелья – как стена.
Над их челом – далеких звезд алмазы.
А на груди, в зловещей темноте,
Лежит аул: дракон тысячеглазый
Гнездится в высоте.
Dagestan
Wytęż uwagę, w siodle mocniej stań,
W wąwozie ciemność, słychać kaskad grzmienie,
I pod niebiosa sięgająca grań
Ogarnia wąwóz skał krzepkim ramieniem.
Ponad ich czołem diamentowe gwiazdy,
A na ich piersi nieprzyjazny mrok
Ogarnął auł: to zbudował gniazdo
Tysięcznooki smok.
przełożył Maciej Froński
Ikonka
IWAN BUNIN (1870-1953)
Иконка
Иконку, чёрную дощечку,
Нашли в земле – пахали новь…
Кто перед нею ставил свечку?
В чьём сердце теплилась любовь?
Кто осветил её своею
Молитвой нищего раба,
И посох взял и вышёл з нею
На степь в шумящие хлеба,
И, поклоняясь ветрам знойным,
Стрибожьим внукам, водрузил
Над полем пыльным, беспокойным
Убогий симбол божьих сил?
Ikonka
Ikonkę, czarną deszczułeczkę,
Wyorał z tłustej ziemi pług…
Kto kiedyś palił przed nią świeczki,
Kto miłość w sercu sycić mógł?
Któż swej modlitwy niebogatej
Słowami ją oświetlał, któż?
Kto ją ze swojej wyniósł chaty
W step, w te szumiące łany zbóż,
I, pokłoniwszy się gorącym
Wiatrom, kto palik w ziemię wbił,
Stawiając w polu ręką drżącą
Ubogi symbol bożych sił?
przełożył Maciej Froński