Wiersze - Miron Białoszewski

28 maja

Wracalismy raniutko z Ludwi-
kiem z nowej pracowni (ósme
piętro) gdzie były mowa i o
psach, że całą noc przesiedzą, a rano - nie rezy-
gnują - z suki - gdzie
ta suka nieraz?
Więc wracamy, pies zza
rogu Leszna, siedział, wstał,
mówię
- miałeś rację
- no bo tak jest
Patrzymy: drugi pies, trzeci:
(jakie psy!) siedziały. Do tej pory.
Teraz niby się rozchodzą.
Suka? licho wie? gdzie?
a na pewno nie rezygują.
tylko przechodzą na drugą
stronę ulicy, może to dla
namysłu, może dla ludzi,
że zaczynają chodzić.

30 lipca w nocy

Ciepło. Nieruchomo.
Znów zjechałem. Poszedłem
w uliczki Chamowa
między bliźniakowce,
wieżowce,
zielska.
Zielsk tyle, że ojej,
a to zawsze
całe ich skwery, ulice,
wyższe od ludzi
i jeszcze rosną.

Idę na nasyp lotniskowy.
Ciemno, niżej wieś,
psy odganiają.
Krzyż - czytam:
\"Poległym
w obronie
ojczyzny
w bitwie
ze Szwedami
28, 29 i30 lipca
1656 roku\".

W tych kumosach.

Akurat się skończyła.
319 lat temu.
No no.

Ruszam, schodzę za wał w dół,
zielska i żółto, świeci woda.
Czy to woda?
Stoi wszędzie, stoi, już
drzewa w wodzie,
patrzę, gdzie ja stoję,
a ja stoję
z drzewami na Wiśle.

Babie odnowił się obraz

weszli do mieszkania
Zimna mówi
- a pani nie wierzy?
- nie wierzę
- a jakby u pani tak się odnowił?
- to bym uwierzyła

Ballada z makaty

Jest sobie zielony ogród
na wszystkie pory
w rajskie szczypiory
w drzew kalafiory.

Panna tu leży w jarzynie
(myśli, że na mięcie),
za długie nóżki - podgięte,
obie lewe i przejęte,
łokcie podpierają brodę -
z boku widzianą urodę -
odwrotną urody modę;
nad urodą wieniec dziwny
krakowski z Pelcowizny.

Na co panna czeka
z zamyśleniem na flekach?

Anilinowe ptaszki
weselą ogród rajski.

Jeden chudy ptaszek
w palcach chłopca śpi,
jak do panny nadszedł -
zagrał fi-fi-fi!

A co to za plebejusz?
A co ma za kapelusz?
Kapelusz ma jak dudy...
A gra ten patyk chudy.
A słychać go za flety,
aż panna tupie we fleki.
Trzepoczą pantoflowe wstążki,
dygają rajskie widoczki.
Panna w tych bucikach
na leżąco fika,
stuka w pantofelki
oberki - sztajerki:

Raj tu nielichy,
graj pan - muzyki!
ja pantofelkami
radi-radi-ra!<
Maj
mi po głowie
ow-
szem nie powiem
radi-radi-radi-
ra-ra!!

Graj, panie młody,
do końca pogody,
póki te ogrody
nie tracą urody,
a że te ogrody
nie zmienią urody
ody-rydy-rydy
uha!!!

Burza

Na moim odwrocie
omokły gniot:
las w dechę płaszczony.

Amarant zboża


morderczy
ścigał mi serc moich dwoje.

A dom?... Gdzież...
było lwio.
Ponadto lwiało.

Wyrywałem sobie grzywy
anilinowe
i jak deski do prasowania
z korzeniami
żeby się nie straszyć
a biegnąc
doczekiwałem bitej kulminacji

zastrzeliłem się ja i wieś
w jedno:
huk młyna
drewniana lwica (?)
a - jeszcze nie to

Dopiero ulga
lwia

szpara remizy strażackiej:
piorunującą minią
siekiery, trójzęby
w bukiet - grzywę
burza
lwia róża!

1 2 3 4 9 10 ››