Wiersze - Na moim odwrocie

Burza

Na moim odwrocie
omokły gniot:
las w dechę płaszczony.

Amarant zboża


morderczy
ścigał mi serc moich dwoje.

A dom?... Gdzież...
było lwio.
Ponadto lwiało.

Wyrywałem sobie grzywy
anilinowe
i jak deski do prasowania
z korzeniami
żeby się nie straszyć
a biegnąc
doczekiwałem bitej kulminacji

zastrzeliłem się ja i wieś
w jedno:
huk młyna
drewniana lwica (?)
a - jeszcze nie to

Dopiero ulga
lwia

szpara remizy strażackiej:
piorunującą minią
siekiery, trójzęby
w bukiet - grzywę
burza
lwia róża!