Wiersze - William Butler Yeats

Kiedy już siwa twa głowa

 
 
Kiedy już siwa twa głowa, osnuta snem, zamyśleniem,
Pochyli się nad kominkiem, weź w ręce tę książkę i czytaj,
Czytaj powoli i wspomnij, jak niegdyś twój uśmiech rozkwitał,
I wspomnij, jakim głębokim oczy mroczyły się cieniem.
 
I wspomnij, jak wielu kochało uśmiech łagodny i jasny,
Kochało — szczerze lub złudnie — czar, co radość twą zdobił.
Lecz jeden człowiek miłował duszę wędrowną w tobie
I wtedy miłował najbardziej, gdy w żalu twe oczy gasły.
 
Schylając się nisko, nisko ponad tlejącym ogniskiem,
Pomyśl, trochę ze smutkiem, o tym, jak miłość odeszła.
Czy uleciała na skrzydłach, by w górach wysokich zamieszkać?
Czy może twarz swą ukryła wśród gwiazd zamieci srebrzystej?
 
 
Przełożył Zygmunt Kubiak
 

Bodziec

WILLIAM BUTLER YEATS (1865 - 1939)

The Spur

You think it horrible that lust and rage
Should dance attention upon my old age;
They were not such a plague when I was young;
What else have I to spur me into song?

Bodziec

Bardzo to was oburza, że na stare lata
Poza gniewem i żądzą nie widzę już świata.
Nie przeszkadzało wam to, gdyśmy byli młodzi;
Jakiż inny do pieśni mógłbym znaleźć bodziec?

przełożyli wspólnie: Dawid Juraszek i Maciej Froński

Irlandzki lotnik przeczuwa swoją śmierć

WILLIAM BUTLER YEATS (1865-1939)

An Irish Airman Forsees His Death

I know that I shall meet my fate
Somewhere among the clouds above;
Those that I fight I do not hate,
Those that I guard I do not love;
My county is Kiltartan Cross,
My countrymen Kiltartan’s poor,
No likely end could bring them loss
Or leave them happier than before.
Nor law, nor duty bade me fight,
Nor public men, nor cheering crowds,
A lonely impulse of delight
Drove to this tumult in the clouds;
I balanced all, brought all to mind,
The years to come seemed waste of breath,
A waste of breath the years behind
In balance with this life, this death.

Irlandzki lotnik przeczuwa swoja śmierć

Że się dopełni mój los, wiem,
Gdzieś wśród znaczonych w chmurach dróg;
Nie kocham, których bronię, ziem,
Przeciwnik mój to nie mój wróg;
Krzyż Kiltartański to mój kraj,
Lud Kiltartański to mój lud,
Z mej śmierci dla nich ani raj,
Ni nie wyniknie większy głód.
Nie obowiązek pcha mnie w bój,
Ni prawo ani pochwał chór,
Lecz poryw marzeń mnie w ten znój,
W to kłębowisko rzucił chmur.
Zważyłem wszystko - szereg lat,
Czy przede mną, czy za mną, mniej
Się, niż myślałem, zdaje wart,
Gdy widzę życie to i śmierć.

przełożył Maciej Froński

Staruszkowie podziwiający się w wodzie

WILLIAM BUTLER YEATS (1865-1939)

The Old Men Admiring Themselves in the Water

I heard the old, old men say:
„Everything alters,
And one by one we drop away.”
They had hands like claws, and their knees
Were twisted like the old thorn-trees
By the waters.
I heard the old, old men say:
„All that’s beautiful drifts away
Like the waters.”

Staruszkowie podziwiający się w wodzie

Słyszę - dziadzina mówi dziadzinie:
„Wszystko się zmienia,
Patrzeć jak tylko śmierć na nas skinie.”
A mają dłonie jak jakieś szpony,
Nogi jak obraz pni drzew skrzywiony
Przez nurt strumienia.
Słyszę - dziadzina mówi dziadzinie:
„Wszystko, co piękne, w przeszłość odpłynie,
Jak nurt strumienia”

przełożył Maciej Froński

Święty i Garbus

WILLIAM BUTLER YEATS (1865-1939)

The Saint and the Hunchback

Hunchback: Stand up and lift your hand and bless
A man that finds great bitterness
In thinking of his lost renown.
A Roman Caesar is held down
Under this hump.

Saint: God tries each man
According to a different plan.
I shall not cease to bless because
I lay about me with the taws
That night and morning I may thrash
Greek Alexander from my flesh,
Augustus Caesar, and after these
This great rogue Alcibiades.

Hunchback: To all that in your flesh have stood
And blessed, I give my gratitude,
Honoured by all in their degrees,
But most to Alcibiades.

Święty i Garbus

Garbus: Wstań, podnieś rękę, pobłogosław,
Tego, co krzywdy wielkiej doznał
O swojej dawnej myśląc sławie.
Oto Cezara skrywa prawie
Ten garb przeklęty.

Święty: Różnych ludzi
Na różny sposób Stwórca trudzi.
Błogosławieństwa-ć nie odmówię,
Bom w swym cierpieniu tobie rówien:
Oto dzień cały próbowałem
Wygnać Augusta z mego ciała,
I Aleksandra, i psotnika
Alcybiadesa - też niech znika!

Garbus: Dziękuję wszystkim, których moce
W twej ziemskiej zlały się powłoce,
Zwłaszcza za łaski z zacnej ręki
Alcybiadesa składam dzięki.

przełożył Maciej Froński

1 2 3 4 7 8 ››