Wiersze - Artur Szuba strona 11

śliną
usta sklejone

ty

i to
jak się tulisz
jak lgniesz

potem

w bezruch wpatrzone
oczy

niech wyrywają sobie języki
ci od prawdy

szydzą

nie bój się
nic ci nie zrobią
nie od razu

wstydzą się

w tej sytuacji
jakoś głupio
tak się kochać

śpiących od wieków
niezwyciężonych kiedyś
baśniowych wojowników
zbędnych
bo przestarzałych
utrzymuje przy życiu
podręczny system
wirtualnej rzeczywistości
cyfrowy respirator
umysłu

spleceni
aż do bólu
nierozerwalnie
zjednoczeni
tajnym paktem
rebelianci
co dzień
nową wojnę
wypowiadamy
światu

spływam
po tobie
powoli
zsuwając się
w dół
mijam
twarz
ramiona
piersi
brzuch
łono
uda
stopy
wszędzie jestem
pieszczę
ciało
opływam
całą
w cichym
szumie
wieczorne
wody
pocałunki
pod
prysznicem

stało się

niespodziewanie
wpadłem
w sieć
misternie utkaną
przez cybernetyczną
czarownicę

siedzę teraz
tępym wzrokiem
wpatrzony
w monitor
śmiejąc się
do siebie
cicho
pod nosem

nie rozmawiam
z nikim
zaczarowany
tkwię
sam w sobie
tęskniąc
nie wiem
za kim

‹‹ 1 2 8 9 10 11 12 ››