Wiersze - George Gordon Byron strona 5

Do Tyrzy

Jeszcze jedna męczarnia, i już jestem wolny
Boleści co me serce rozdziera na dwoje.
Jeszcze jedno westchnienie przyjm, kochanie moje,
Znów do czynnego życia powrócić jam zdolny.
Teraz mi żyć przystoi i mieszać się społem
Z istotami od których uciekałem wprzódy:
Chociaż z każdą uciechą zawarłem rozwody,
Przyszła troska nie przyjdzie chmurzyć nad mym czołem.

Dajcie puchar, niech szumi biesiadna ochota,
Człowiek nie na samotne stworzony rozpacze.
Ja będę jak ta wietrzna, nijaka istota,
Co śmieje się z wszystkimi, a z nikim nie płacze.
Nie tak było, co nawet nigdy by nie było,
W latach błogosławionych szczęściem i miłością:
Dziś gdy płaczę samotny nad twoją mogiłą,
Skoroś ty poszła w nicość, wszystko jest nicością.

Darmo weselem brzmisz lutnio poety,
Uśmiech kłamany, gdy serce w żałobie,
Tylko smutkowi urąga niestety!
Dziko, boleśnie, jak róża na grobie.
Choć ucztującym często nad pucharem
Smutek rozproszą napoje zawrotne,
Choć myśl uciechy zaiskrzy nektarem,
Lecz serce, serce zawsze jest samotne.

W moich wędrówkach często do północy
Szukałem gwiazdy po niebie szerokiem;
Bo ja wierzyłem, że ta gwiazda nocy
Świeci nad twoim dumającym okiem.
I w noc miesięczną gdy Egejska fala
Okręt mój niosła, myślałem, w tę chwilę
Tyrza na księżyc ten pogląda z dala:
A dziś on świeci gdzie? - na jej mogile.

Złożon gorączką na łożu bezsennym,
Gdy krew mi pali śmiertelne zarzewie,
Mówiłem z cicha: w mym bólu niezmiennym
To mię pociesza, że Tyrza nic nie wie.
Jako niewolnik widzi próżnym darem
Wolność, gdy już mu czas potyrał lata,
Żyję, a życie moje jest ciężarem,
Odkąd śmierć Tyrzę zabrała ze świata.

Pamiątko Tyrzy mojej! gdy z urokiem
Szczęścia, jam życia, miłości kosztował;
Jak niepodobnie witasz się z mym okiem,
Jak barwą smutku czas cię umalował.
Serce co siebie wraz z tobą oddało,
Dziś ciche, oby moje równie było!
I choć tak chłodne jak upiora ciało,
Cierpi zimno i czuje, co go wprzód paliło.

Gorzka pamiątko, darze opłakany!
Choć tak dręcząca, bądź mej piersi bliska;
Jeszcze, jeszcze zachowaj tę miłość bez zmiany,
Lub skrusz to serce, co ciebie przyciska.
Czas studzi ale całkiem nie ziębi miłości,
Tym świętsza, gdy jej nadzieja już znikła:
Czym jest miłość tysiąca żyjących piękności,
Przy tej, która już kochać umarłą przywykła?


przełożył Julian Korsak

Epigram

 O Castlereagh! tyś patriota - Kato
Za kraj swój umarł i tyś umarł za to;
On padł, by Rzymu nie widzieć tyranii,
Tyś pękł, by wolnej nie widzieć Brytanii.

Gdy chłód obejmie tę cierpiącą glinę...

Gdy chłód obejmie tę cierpiącą glinę,
Z niej dusza w jakąż wędruję krainę?
Nie mogąc umrzeć ni zostać z żywemi,
Proch swój sczerniały porzuca na ziemi.
Czy niewcielona górny lot swój wzbije
Gdzie się niebieska planeta promieni,
Albo zapełni królestwo przestrzeni,
Tę rzecz dla oka, co wszystko przeżyje?

Nieskazitelna, wieczna i bez końca,
Myśl niewidzialna, lecz wszystkowidząca;
Wszystko, co ziemia, co niebo posiada,
Przetrwa, przeżyje, przypomni i zbada.
Ściemniałe rysy z pamięci obrazu
Lat upłynionych, jak przy dziennym brzasku,
Dusza ogląda w jednym, wielkim blasku,
Wszystko, co było, jawi się od razu.

Nim Bóg tę ziemię zaludnił tworami,
Jej oko na skroś, wstecz chaos okrąży;
Lotna, duchowna, eteru szlakami
Aż w siódme nieba wzbija się i dąży.
Gdzie przyszłość stwarza, buduje i wali,
Wszystko, co być ma, wzrok jej jasno czyta;
Kiedy świat runie, słońce się wypali,
Trwa w swojej własnej wieczności jak wryta.

Wyższa nad miłość, nadzieję i żałość,
Tak beznamiętna, czysta żyje za to;
Jej wiek upłynie jak nam ziemskie lato,
Jej lata będą miały chwili trwałość.
Wyżej i wyżej bezskrzydła myśl duszy
Nad i przez wszystko uleci bezpieczna:
Rzecz bezimienna, nieśmiertelna, wieczna,
Tracąca pamięć przedśmiertnych katuszy.


przełożył Julian Korsak

Kiedyśmy się żegnali

Kiedyśmy sie żegnali

Kiedyśmy się żegnali
We łzach i w milczeniu,
Gdyś się smutna oparła
Na moim ramieniu,
Twarz miałaś bladą, zimną,
Pocałunek zimniejszy,
Wróżyła mi ta chwila
Okropność dzisiejszej.

Zimno na moje czoło
Spadła rosa ranku -
Przeczułem, że zapomnisz
O dawnym kochanku.
Dziś zachwiana twa sława,
Śluby zniweczone,
Dziś słyszę twoje imię
I za ciebie płonę.

Przy mnie mówią o tobie;
Milczę - rozpacz, trwoga,
Dreszcz mnie przebiega zimny -
Czemuś mi tak droga?
Nie wiedzą, że znam ciebie,
Jak dźwięk dzwonu ich głosy;
Długo, długo klnąć będę
Ciebie - i moje losy.

W tajniśmy się widzieli -
W milczeniu żal tłumię,
Że zapomnieć, oszukać
Twoje serce umie.
Ach! gdy cię ujrzę jeszcze,
Jakimż dziękczynieniem
Do stóp twoich pobiegnę? -
Łzami i milczeniem

Pamiętnik z Kefalinii

Umarłych obudzono - mam żyć we śnie?
Świat z tyranami w walce - mam stać z boku?
Plon dojrzał - miałbym z pola zejść przedwcześnie?
Nie mogę usnąć; cierń tkwi w moim oku;
Co dzień mnie trąba, grzmiąc, do boju zbroi,
Jej echo w sercu moim -



                                                                                                               Przełożył Juliusz Żuławski

‹‹ 1 2 3 4 5 6 ››