Wiersze - Jonasz Kofta strona 23

W moim domu

Tyle lat jesteśmy razem, miłą, wybacz
Ale wszystko tak jak trzeba chyba nie jest
Gdy musimy się codziennie przekonywać
Że ty dla mnie, ja dla ciebie, istniejemy

Przecież nie mam żadnej innej poza tobą
I mieć nie chcę, tyś jest wieczna i jedyna
Naszym sercom zagroziła, tak jak słowem
Niedokrwistość, zniechęcenie i rutyna

To normalne, że chcesz mieć nareszcie spokój
A na wiosnę grządki zasiać i zagrabić
Ale wiesz, bywają różne pory roku
A tak życia jak tapczana nie ustawisz

Kiedy niebo nad głowami ciąży chmurnie
Twoje oczy wciąż mnie śledzą niespokojnie
Ja dla ciebie chyba chyba zawsze byłem durniem
Co nic nie wie, nic nie czuje, nic nie pojmie

Nie ma takiej gorzkiej prawdy, moja miła
Która dla mnie byłoby nie do zniesienia
Jeśli rzecz nam jaka serca podzieliła
To naiwne i tchórzliwe przemilczenia

Póki czas, lepiej otwarcie ze mną pomów
Zanim w złości lepszy numer ci wykręcę
Chyba prawo mam, by w moim własnym domu
Więcej w oczy mi patrzono, mniej na ręce
Wiem na pewno, że ze sobą zostaniemy
Chociaż życie nam układa się nieprosto
Nie możemy rozstać się trzasnąwszy drzwiami
Moja miła, moja droga
Moja Polsko

Wernisaż

Pod wirujących okiem słońca
Jaskrawe, oszalałe nędze
Żółć bezlitosna, żółć bez końca
Jak starą twarz wyżłobił pędzel
W świecie co jak patelni dno
Ludzie podobni czarnym muchom
U dołu podpis : Vincent van Gogh

Van Gogh! To ten, co sobie obciął ucho!

Wapienne tynki, wieczna wiosna
Kiść bzu za murem, biel do bieli
Montmartre do nieba pnie się prosto
Ból od miłości trudno oddzielić
Jest w tym piosenka - miła chwila
Gdy mały smutek umie zabijać
Na tym obrazie Maurice Utrilla

Utrillo! To ten słynny pijak!

Od sztucznych świateł wszystko jedno
Szminka czy puder, czy rozpacz
Dziewczyny za pięć franków bledną
I odejść trudno, trudno zostać
Kabaret. Dziewiętnasty wiek
Absyntu zapłakane skutki
Podpis: Henri Toulouse-Lautrec

Lautrec! To ten co nogi miał za krótkie!

Bo my mamy wiadomości o artystach
Co to mają w głowie szajby oraz palmy
To się daje towarzysko wykorzystać

Inteligent! - To jest człowiek kulturalny!

Widz

Jak byłem mały
Byłem w zoo
Tam pierwszy raz
Poczułem to
Poczułem to
Każdym nerwem
Gdy lew się w klatce
Bawił ścierwem
Choć bałem się
Nie mogłem nic
Musiałem przy tym być

Podejrzeć
To przyspiesza tętno
Zachować
Oka obojętność
Te bóle czyjeś
Śmierci czyjeś
Są po to
Żebyś czuł, że żyjesz

Gdy byłem większy
Ona, on
Odeszli w cień
Widziałem to
Pamiętam
Twarz mężczyzny
Pamiętam kolor
Jej bielizny
Tak bałem się
Nie mogłem nic
Musiałem przy tym być
Podejrzeć...

Być może to
Obyczaj zły
Podglądać w krzakach
Patrzeć w kły
Lecz nauczony
Raz przeżywać
Śmierć, miłość
W oku obiektywu
Ja jestem nic
Ja jestem widz
Ja muszę przy tym być!

Wino samotnych

Jeszcze jeden krok, mała wieczność
Ta minuta trwać może sto lat
Obok twoich póz niedorzeczność
Jest samotność jak lustro i walc
To twój cień objął cię chłodem szarym
Szepce ci: jesteś nikt, nie ma cię
Nie ma prawd, nie ma kłamstw
Jedno wiesz, jesteś sam
I tak będzie, zostanie jak jest
Wypij do dna
Gorzkie wino samotnych
Wypij
I ty i ja
Potrafimy z tym żyć
Śmierć oczy ma
Z wypłowiałych afiszy
W ciszy
Gorzkie wino samotnych
Wypij do dna
Jeszcze masz jakąś twarz, jakieś ciało
Celę, w której uwięził cię byt
Jeszcze się dotąd nic nie udało
Jedno wiesz, było głupio i wstyd
W pustych dni gęstą sieć zaplątany
W węzłach żył słyszysz szum ciemnej krwi
Nie ma prawd, nie ma kłamstw
Jedno wiesz, jesteś sam
Pogodzony z swą klęską ktoś... nikt...

Wypij do dna
Gorzkie wino samotnych
Wypij
Niech czarny blask
Zamigoce we szkle
W świecie ze ścian
Tylko siebie usłyszysz
W ciszy
Gorzkie wino samotnych
Wypij do dna

Wołanie Eurydyki

Orfeuszu
Gdzie jesteś?
Pomyliłeś
Znów piętra
Ja cię czekam
Na ziemi
Piętro niżej
Od piekła

Tutaj wszystko
Jest czyjeś
Tylko łzy są
Niczyje
Orfeuszu
Na ziemi
Się żyje

Orfeuszu
Mężczyźni
Przybierali
Twą postać
Tyle rąk
Tyle ust
Tyle rozstań

Orfeuszu
Przebaczysz
Przecież sam tak
Śpiewałeś:
Tylko drzewa
Umieją
Być same

Orfeuszu
Kłamali
Skradzionymi
Słowami
Które tobie
Ukradli
Kochany

Trzeba było
Je chronić
Teraz znają
Je wszyscy
Powtarzają
Kiedy chcą
Niszczyć

Orfeuszu
Gdzie błądzisz
Piętro niżej
Zjedź windą
Orfeuszu
Nie zdążysz
A za chwilę
Znów przyjdą

Orfeuszu
Gdzie jesteś?
Pomyliłeś
Znów piętra
Ja cię czekam
Na ziemi
Piętro niżej
Od piekła

Orfeuszu
Za późno
Patrzysz czemu
Tak pusto
Orfeuszu
Zabiło
Mnie lustro

‹‹ 1 2 20 21 22 23 24 25 26 29 30 ››