Wiersze - Jonasz Kofta strona 24

Wygnanie z raju

Ziemio, do której nie wrócę
Ziemio pierwszej miłości
Pewnie cię bardzo zasmucę
Swoją nieobecnością
Będziesz samotny ogrodzie
Bez niej, beze mnie
Oślepły o wieczornym chłodzie
Bo w moich oknach ciemno, ciemniej
Wesoły, złotooki chwast
Zatańczy sam na twoich ścieżkach
Ogrodzie, zapamiętaj nas
Już w moim domu nikt nie mieszka
Tyle to lat, tyle to lat
Gałąź pamięci szarpie wiatr
Kto spłoszył te zielone ptaki
Uderzył skrzydła mokrym liściem
Twarz, gdy przedzieram się przez krzaki
Agresty wiszą uroczyście
Kto wolność dał dzikiemu winu
By oszalało w gestów gęstwę
Dzieciństwa namiot porozpinał
By przypomniał za czym tęsknię
Tu zostaniemy już na zawsze
Zamiast Ikara spadnie jabłko
I do wieczności się potoczy
Będziemy sobie patrzeć w oczy
Jesieni przysłonięte grzywą
A kiedy nam ta chwila umknie
Wtedy oparzę cię pokrzywą
W usta, chłopięcym pocałunkiem
W tym mieście ja się zwę - przechodzień
Ona odeszła dawno temu
Będziesz samotny mój ogrodzie
Bo tam nie wraca się samemu
Ziemio, do której nie -wrócę
Pozostań ziemią niczyją
Ogrodzie moich zasmuceń
Niech obcy gdzie indziej żyją
Niech drzewa twoje dziczeją
Niech cierpną twoje owoce
Trawa zarasta nadzieje
Świty, wieczory i noce

Wyspa

Kiedy się szumem, tłumem, gwarem
Ludzkie skupiska ustokrotnią
Najdroższym na świecie towarem
Będzie samotność
Tęsknotą ciszy uciekamy
W bezludność wyspy, słońce południa
Lecz kiedy na niej zamieszkamy
Wyspa przestanie być bezludna
Przybędzie z nami trud i strach
Niewola dnia, historii schemat
Jak pięknie wiatr układa piach
Tam gdzie nas nie ma

Wyznanie ex dziewicy

Diabłu dam miłą chwileczkę
By zaś odpust zjednać
Panu Bogu świeczkę
Mnie już niepotrzebna

Ździebełko - Ciepełko

Wiem, że miłość jest udręką
Bo się wszystkiego od niej chce
Ja pragnę mało, malusieńko
A właściwie jeszcze mniej

Ździebełko ciepełka
W codziennych piekiełkach
W wyblakłym na szaro obłędzie
Różowa perełka, ździebełko ciepełka
Znów wiem, że jakoś to będzie

Gdy serce ukłuje przykrości igiełka
I biedne się czuje, niczyje
Ciepełka ździebełko
Ździebełko ciepełka
Wystarczy i ewszystko przemija

Ździebełko ciepełka
Diamencik ze szkiełka
Czułości kropelka na listku
Ciepełka ździebełko
Tkliwości światełko
W twych oczach wystarczy za wszystko

Nie chcę wichrów, burz, nawałnic
Uczuć, w których spalę się
Jesteśmy przecież łatwopalni
Dla mnie najważniejsze jest:

Ździebełka ciepełka...

Zmieńmy temat

Powiedz coś, nie mów nic - wszystko jedno.
Spowszedniała mi całkiem powszedniość.
Kran przecieka już prawie pół roku.
Ach uspokój mnie miły, uspokój !
Wiem, to przejdzie, chwila moment.
Na wielkie słowa zła pora.
Wiem, miłość to święto ruchome - pojutrze, przedwczoraj.
Nie mówmy o tym czego nie ma.
Namiętność opuściła nas w potrzebie.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat,
Skoro nie umiemy zmienić siebie.
Nie mówmy o tym czego nie ma,
co niknie pośród sprzecznych przepowiedni.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat
na inny, bliższy życiu, bardziej średni.
Szumi wiatr, radio gra, skrzypi okno,
uciekamy w osobną samotność.
Nie czekamy już świtu, ni zmroku,
Ach uspokój mnie miły, uspokój.
Wiem, to minie, to chwila, moment.
Zawraca bieg swój rzeka.
Wiem, miłość to święto ruchome - poczekam, poczekam ...
Nie mówmy o tym czego nie ma.
Namiętność opuściła nas w potrzebie.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat,
Skoro nie umiemy zmienić siebie.
Nie mówmy o tym czego nie ma,
co niknie pośród sprzecznych przepowiedni.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat
na inny, bliższy życiu, bardziej średni.
Nie mówmy o tym, czego nie ma.
Będzie dobrze lub tylko inaczej.
Zmieńmy temat, kochanie, zmieńmy temat,
albo po prostu CHODŻMY NA SPACER.

‹‹ 1 2 21 22 23 24 25 26 27 29 30 ››