Nie umiem odpowiedzieć
Nie chcemy nic
Umiemy żyć
Gdy jesień tli się niedopalona
Umiemy żyć
Powietrzem żyć
Dym masz we włosach
Kwiat suchy w dłoniach
Ostatni deszcz ? już pierwszy śnieg
Marzniemy i źle nam się wiedzie
Pytasz:
\"Dlaczego dobrze jest?\"
A ja nie umiem odpowiedzieć
Przybyło nam
Dostatnio nam
Ale zamyślasz się coraz częściej
Nawet twój uśmiech
Nie ten sam
Nie współczujemy sobie
W tym szczęściu
Coś zgubiliśmy, tylko gdzie
I gdzie codzienność syta nas powiedzie
Gdy spytasz:
\"Czemu jest tak źle?\"
Nie będę umiał odpowiedzieć
Nie wierzę w powroty
Nie mówmy więcej o tym.
Nie wierzę już w powroty
Że słowa, uśmiech, dotyk
Odzyskają smak
To już zagrany dramat
Ja jestem nie ta sama
Nie mogę dłużej kłamać
Na nic to się zda
Zbyt wiele dotąd nas łączyło
By został tylko popiół, sól
Ale to dawno nie jest miłość
Wyzwólmy się z fałszywych ról
Wyzwólmy się z fałszywych ról
Nie mówmy więcej o tym
Nie wierzę już w powroty
Że słowa, uśmiech, dotyk
Odzyskają smak
To tylko słowa, słowa
Że można znów od nowa,
Że można znów próbować
Z sobą razem być
Jak ty beze mnie, ja bez ciebie
Dziś o tym nie wie żadne z nas
Dziś najważniejsze znaleźć siebie
Każde do swoich pójdzie gwiazd,
Każde do swoich pójdzie gwiazd
Nie, nie możesz teraz odejść...
Nie, nie możesz teraz odejść
Kiedy cała jestem głodem
Twoich oczu, dłoni twych
Mów, powiedz, że zostaniesz jeszcze
Nim odbierzesz mi powietrze
Zanim wejdę w wielkie nic
Nie, nie możesz teraz odejść
Jestem rozpalonym lodem
Zrobię wszystko, tylko bądź
Bądź, zostań jeszcze chwilę, moment
Płonę, płonę, płonę, płonę...
Zimnym ogniem czarnych słońc
Nie, nie możesz teraz odejść
Popatrz listki takie młode
Nim jesieni rdza i śmierć
Bądź - proszę cię na rozstań moście
Nie zabijaj tej miłości
Daj spokojnie umrzeć jej
Niedomówienie
Pani mi jawi się sekretem
Zwierzenia niesłyszalnym szeptem
Kiedy z szelestu słów pojmuję
To, co oddechu pani ciepłem
Jak skok płomyka, gdy rozjaśnia
albo pomniejsza światła okrąg
Tak ty się stajesz - to zalotną
To niemo prosisz o samotność
Niedomówienie
Niedomówienie
Jest właśnie tym
Co mi pozwala na istnienie
W cienistej okolicy pani rzęs
Niedomówienie
Niedomówienie
Jest właśnie tym
Co najboleśniej w tobie cenię
Gdy bardzo chcę
Usłyszeć tak
A boję się
Usłyszeć
Nie
Jakie to dawne sentymenta
Odnaleźć można w wiatru śpiewie
Domyślam się - pani pamięta
Pani pamięta to, czego nie wiem
Może bezwiednie grę prowadzę
Ty jej reguły znasz, o pani
Dlaczego nie chcesz mi ich zdradzić?
Bym mógł się ustrzec od przegranej
Niedomówienie
Niedomówienie
Jest właśnie tym
Co mi pozwala na istnienie
W cienistej okolicy pani rzęs
Niedomówienie
Niedomówienie
Jest właśnie tym
Co najboleśniej w tobie cenię
Gdy bardzo chcę
Usłyszeć tak
A boję się
Usłyszeć
Nie
Nieobecność I
Tak długa twoja nieobecność
Na jednej strunie grany temat
Usypia wymyślona wieczność
I zapominam, że cię nie ma
I tak długo trwa
Tak długo trwa
Blednąca twoja nieobecność
Tak długa twoja nieobecność
Gładka kamieniem z dna potoku
A mnie, kochana, wciąż niespieszno
Pamięci poddać się wyrokom
Tak długo trwa
Tak długo trwa
Ginie ślad
Ginie ślad
Tak długa twoja nieobecność
Dialogu z ciszą nie zaczyna
I jest milczenie całą resztą
I boję się, że zapominam
Tak długo trwa
Tak długo trwa
Ginie ślad
Blednie ślad
Stygnie ślad...