Wiersze - Jonasz Kofta strona 10

Lubię was szczeniaki...

Lubię was szczeniaki
Niczego wam nie bronię
Gdy ktoś wam depcze po łapach
Pachniecie bezsennością
Mlekiem, wódką, tytoniem
A to jest miły zapach

Lubię was, szczeniaki
Gdy przełazicie parkany
Ciekawi, co tam się kryje
Ceruję wam portki
Wasz świat porozrywany
Utulam łebki niczyje

Używaj mnie
Używaj
Wtedy jestem szczęśliwa
Wtedy jestem szczęśliwa
Jak biała piana z piwa
Używaj mnie
Używaj
Zapomnij, jak się nazywasz
Powiedz, co w sobie ukrywasz
Wiem, że nic nie rozumiem
Żyję najlepiej, jak umiem

Żal mi was, szczeniaki
Tak wyliniałe przedwcześnie
Od rąk, co chcą was zagłaskać
W odbicie własne warczycie
A nos wam chłodzi boleśnie
Powierzchnia jasna i płaska

Żal mi was, szczeniaki
Przy każdej białej goliźnie
Co się przed wami zamyka
Jak mało jest potrzebne
Do szczęścia krótkiego mężczyźnie
Wiem o tym i nie pytam

Używaj mnie...

Mastroianni mojej ulicy

Mastroianni mojej ulicy
Nigdy nie wstaje przed dwunastą
Jak mu drobne zostały, to je liczy
A potem wychodzi \"na miasto\"
Pochodzi, pochodzi, usiądzie
Gdzieś w barku na sporta i kawę
Jak mu się wydaje, że błądzi
To życie zaczyna być ciekawe

Jaki jest, taki jest
Po trzydziestce, jeszcze szczeniak
Duży pies - smutny pies
Tak w sam raz do pocieszenia
Gdzie twoja pani, kochanie?
Mastroianni mojej ulicy

Mastroianni mojej ulicy
Codziennie czyści zęby pastą
Uśmiecha się do lustra, wszystkie liczy
A potem wychodzi \"na miasto\"
Pochodzi, zawadzi, wypije
Dwa szybkie - nie wstrząśnie się nawet
Jak mu się wydaje, że żyje
To życie zaczyna być ciekawe

Jaki jest, taki jest
Po trzydziestce się nie zmienia
Duży pies, smutny pies
Tak w sam raz do pocieszenia
Jak go dobrze pocieszyć

Pewnie stać go na wyczyn
Mastroianni mojej ulicy

Mastroianni mojej ulicy
Przed sobą widział przyszłość jasną
Do zrobienia miał w życiu parę rzeczy
Niestety - wyszedł \"na miasto\"
Gdzieś odszedł, gdzieś poszedł, nie zdążył
Może się późno obudził
Coś mu się zdawało, a potem przestało
A potem stracił wiarę w ludzi

Jaki jest, taki jest
Po trzydziestce ciut wyliniał
Duży pies, smutny pies
Tak w sam raz do pocieszenia
Chodź, kochanie do pani!
Dla mnie możesz być niczym
Taki podobny - nie ogolony
Mastroianni mojej ulicy

Międzyczas

Zatoki ramę fala gładzi
Przesiewa piasek słony wiatr
Obecnych nie ma. Coraz rzadziej
Natrafia się na ludzki ślad

Ja chodzę tędy, zbieram śmieci
Prawdziwe ślady innych lat
Śmieją się ze mnie słońca dzieci
Gdy mówię o istnieniu dat

Historia się przestała dziać
W ponaświetlanych mózgownicach
Czas teraźniejszy poszedł spać
A królem czasów jest - międzyczas

Na peryferiach trzech żywiołów
Ocalał arkadyjski mit
Chyba nie umiem być wesoły
Kiedy tu jestem - jest mi wstyd

Lepiej poszukani opakowań
Dla mnie coś znaczy byle śmieć
Odpadków po ideach, słowach
Tu przysypano wiele strat

Historia się przestała dziać
W ponaświetlanych mózgownicach
Czas teraźniejszy poszedł spać
A królem czasów jest - międzyczas

Milczenie

Więcej
Milczenia
Milczenia
Milczenia
Odejdźcie wszyscy
Mnie potrzeba ciszy
Nie pragnę słońca
Nienawidzę cienia
A on z uporem wciąż mi towrzyszy
Gdzie mam się schronić
W jakiej osobności
W tym świecie bujnym w błache zachwycenia
Więcej
Milczenia
Milczenia
Milczenia
Tylka ta mowa przystoi miłości

Mój bracie

Na ambit brali cię, pod pic
Że możesz w życiu wszystkim być
Gdy zmienisz kumpli, twarz, ubranie, imię
Odpowiedziałeś im, że nie
Bo będzie ci bez ciebie źle
Mój bracie spocony skurwysynie

No to ci ostro dali w kość
Przeżyłeś, boś miał w sobie złość
I lagę położyłeś na opinie
A człowiek robi się jak zwierz
Jak nie chcesz żyć, a przeżyć chcesz
Mój bracie
Spocony skurwysynie

Na skwerku dzisiaj zakwitł bez
To przez ten bez tak głupio jest
Masz mały szmalec, jakąś flaszkę przynieś
Już w oczach ciemność, w ustach mdło
I znów przeklinasz długo w noc
Mój bracie
Spocony skurwysynie

Rozedrzyj umęczony pysk
Poezji charkotliwy błysk
Jest w twoich przekleństw gorejącej ślinie
Ty łapiesz spód, a oni wierzch
Znasz słowo, daj i słowo, bierz
Mój bracie
Spocony skurwysynie

Wypiłeś litr, a potem ćwierć
I jeszcze ćwierć i nagła śmierć
NADZIEJA, WIARA, MIŁOŚĆ ? trzy Erynie
Wyłupią oczy, zmiażdżą skroń
Tym co skalają pamięć Twą
Mój bracie
Spocony skurwysynie

‹‹ 1 2 7 8 9 10 11 12 13 29 30 ››