Wiersze - Jonasz Kofta strona 7

Hasła

Burzową chmurą płyną dzieje
Nadzieja ciągle się telepie
Jest hasło co optymizm sieje
Uśmiechnij się! Jutro będzie lepiej
Często to brzmi jak drętwa mowa
Po co wyszczerzać się na próżno
Hasło inaczej czas zredagować
Uśmiechnij się! Jutro będzie za późno

Homo

Jestem człowiek
De domo homo
Jaki ja właściwie jestem
Nie wiadomo
Najpierw mały
Potem duży
Potem siwy
Albo łysy
Bo przyroda
Także swoje ma kaprysy

Jeden problem mamy z głowy
I ad acta go odłóżmy
Wniosek z tego prawidłowy:
Jestem różny

Jestem człowiek
De domo homo
Co najbardziej sobie cenię
Nie wiadomo
Urodzenie
Powodzenie
Czy też czyjeś
Zawodzenie
Czy najbardziej sobie cenię
Przyrodzenie

Może ranię czyjąś duszę
Po co jasny obraz mazać
Jestem przecież i jako taki
Muszę się rozmnażać

Jestem człowiek
De domo homo
Czego mi do szczęścia trzeba
Nie wiadomo?
Wiadomo

Nie opuszcza mnie marzenie
Płynie czas, mijają lata
Chciałbym powyrywać nóżki
Wszystkim muszkom świata

Obraz sprawy nieco krzywy
Ale po co bić na alarm
Bardzo chciałbym być szczęśliwy!
I się staram...

Jak pięknie by mogło być

Jak pięknie by mogło być
Na ziemi wiecznie zielonej
Wystarczy wiedzieć, gdzie wstaje świt
I pójść, i pójść w tę stronę

Wśród szczęku broni, zgiełku spraw
Krzyczą Kasandry wszystko wiedzące:
Tu mądrość świata na nic się zda
Tu trzeba umieć spojrzeć w słońce

Jak pięknie by mogło być
Ziemia jest wielką jabłonią
Starczy owoców, wystarczy cienia
Dla tych, co pod nią się schronią

Jak pięknie by mogło być
Bo przecież jesteśmy ludźmi
Jest sen zbyt straszny, aby go śnić
Obudźmy się, obudźmy!

Wśród krwi, pożogi toczy się gra
Codziennie jest Sąd Ostateczny
Tu mądrość świata na nic się zda
Musimy znów stać się dziećmi

Jak pięknie by mogło być
Ziemia jest wielką jabłonią
Starczy owoców, wystarczy cienia
Dla tych, co pod nią się schronią

Jak pięknie by mogło być...
Przecież tak dobre jest życie.

Jak się człowiek nudzi

Wszystkiemu winien wolny czas
Ten na rozrywki i kulturę
Gdy Amor nam nie szczędzi łask
Oraz panienki poniektóre
Wysoki Sąd ogarnia śmiech
Gdy stoi przed nim smutny Pierrot
Co wypruwając z siebie dech
Ukrzywdził kilkadziesiąt sierot
Awarie w życiu osobistym
Damskie powództwa i pretensje
Ciężkie jest życie bigamisty
Kiedy ma tylko jedną pensję
Być może to był błąd
A wszystko bierze się stąd

Że jak się człowiek nudzi
To ciągnie go do ludzi
Tak szczerze, w dobrej wierze
Bo człowiek - stadne zwierzę

Wszystkiemu winien wolny czas
Ten na intelekt i spacery
Wkładasz paltocik, ruszasz w świat
Na odkrywanie swych Ameryk
Potem spotykasz ten swój typ
Na piękną, zdrową, męską przyjaźń
Cieszy cię każdy wspólny łyk
Żadnej kolejki nie omijasz
Potem się budzisz w szczerym polu
Jedynie w gaciach (wiatr w nie dmucha)
Nie ma zegarka, brak portfela
Skarpetek i kawałka ucha
Być może to był błąd
A wszystko bierze się stąd

Że jak się człowiek nudzi...

Wszystkiemu winien wolny czas
Godzina pusta, smutna, łysa
Gdy ulicami wielkich miast
Chodzisz i chciałbyś się zapisać
Filateliści nie chcą cię
Kalamburzyści odepchnęli
Zostaje jeszcze PPS
Ale zamknięty przy niedzieli
Poddane machinalnym rytmom
W asfalt uderza twe śródstopie
Czy człowiek to? Czy tamto widmo
Widmo co krąży po Europie?
Być może to jest błąd
A wszystko bierze się stąd

Że jak się człowiek nudzi
To ciągnie go do ludzi
Tak szczerze, w dobrej wierze...
... Ciężko żyć na kwaterze

Jej portret

Naprawdę jaka jesteś
Nie wie nikt
Bo tego nie wiesz
Nawet sama ty
W tańczących wokół
Ciemnych lustrach dni
Rozbłyska twój
Złoty śmiech
Przerwany wpół
Czuły gest
W pamięci składam wciąż
Pasjans z samych serc

Naprawdę jaka jesteś
Nie wie nikt
To prawda nie potrzebna
Wcale mi
Gdy nie po drodze
Będzie razem iść
Uniosę twój
Zapach snu
Rysunek ust
Barwę słów
Nie dokończony
Jasny portret twój

Uniosę go
Ocalę wszędzie Czy będziesz przy mnie
Czy nie będziesz
Talizman mój
Z zamyśleń nagłych twych
I rzęs
Obdarowany
Tobą miła
Gdy powiesz do mnie kiedyś
- Wybacz
Przez życie pójdę
Spoglądając wciąż wstecz

‹‹ 1 2 4 5 6 7 8 9 10 29 30 ››