Wiersze - Halina Poświatowska strona 20

odkąd ptaki odfrunęły z moich słów
i gwiazdy zgasły
nie wiem jak nazwać
strach i śmierć i miłość
 
przyglądam się dłoniom
bezradnie
oplatają jedna drugą
i moje usta milczą
 
bezimiennie
wyrasta nade mną niebo
 
i coraz bliższa
bez imienia
ziemia rozkwita

odłamałam gałąź miłości
umarłą pochowałam w ziemi
i spójrz
mój ogród rozkwitł

nie można zabić miłości

jeśli ją w ziemi pogrzebiesz
odrasta
jeśli w powietrze rzucisz
liścieje skrzydłami
jeśli w wodę
skrzelą błyska
jeśli w noc
świeci

więc ją pogrzebać chciałam w moim sercu
ale serce miłości mojej było domem
moje serce otwarło swoje drzwi sercowe
i rozdzwoniło śpiewem swoje sercowe ściany
moje serce tańczyło na wierzchołkach palców

więc pogrzebałam moją miłość w głowie
i pytali ludzie
dlaczego moja głowa ma kształt kwiatu
i dlaczego moje oczy świecą jak dwie gwiazdy
i dlaczego moje wargi czerwieńsze są niż świt

chwyciłam miłość aby ją połamać
lecz giętka była oplotła mi ręce
i moje ręce związane miłością
pytają ludzie czyim jestem więźniem

ona była jak ciemne wino
ociekająca światłem noc
ona była jak gorzkie wino
z ust poprzez zęby
spłynęła w zaciśnięte gardło - noc
 
stopy tańczące - trawa
dłonie - gałęzie drzewa
niosą złotą pochodnię
do ciemno zamyślonych ust
 
i wszystko było o miłości
i nawet Jimmy przy drzwiach
głuchy Jimmy - ślepy Jimmy
kołysał głową w takt
 
ona była jak mocne wino
w woskowych kroplach - we łzach
zmierzch głęboki na oczy spłynął
i na usta cieniem siadł
 
była jak wino w tawernie
o północy - ze światła gwiazd

ona jest z nami
nasłuchuje brzęku osy
bawi się moimi włosami
w twoje palce wplątana
 
słońce
miękko podkłada pod głowy
potem trochę traw
potem jeden kwiat maku
jak wykrzyknik
czerwony
 
ona przeczy naszym ruchom
przygina nas do ziemi
zapachem
ciepłem
zatrzymuje wiecznie
na chropawej powierzchni ziemi
bezwładnych miłością - śmierć

ona nosi imię wysokiego słonecznika
który zakochany bardzo
odwraca wniebowziętą głowę
z tysiącem złotawych źrenic
 
w szerokie liście
rojem pszczół
opada słońce
 
więc dźwięczy
słonecznik
w niebiesko rzucony
złoto
 
a Van Gogh - który
istniał tylko w wyobraźni aniołów
sadzi go na płótnie
i przykazuje świecić

‹‹ 1 2 17 18 19 20 21 22 23 40 41 ››