Wiersze - Halina Poświatowska strona 40

Wszystkie moje śmierci

ile razy można umrzeć z miłości
pierwszy raz to był gorzki smak ziemi
gorzki smak
cierpki kwiat
goździk czerwony palący

drugi raz - tylko smak przestrzeni
biły smak
chłodny wiatr
odzew kół dudniący

trzeci raz czwarty raz piąty raz
umierałam z rutyną mniej wzniośle
cztery ściany pokoju na wznak
a nade mną twój profil ostry

Z okien szpitala

 
 
stąd widać krajobrazy
wycięte nożem
w studni serca skrzepłej wody
chłód
sufit niedosięgły
szkło
 
ręce - dziesięć bezwładnych palców
opuszczone absolutnie
niepotrzebne nikomu
ślepe
 
gołębie sfruwają z obłoków
w chwytne dzioby
biorą palce
odlatują z nimi białymi
świecącymi martwo do nieba

Z tytułem i dedykacją na końcu

Berenika nie wiedziała o tym
że listy idą drogą
na pięciokątnych nogach
z księżyców spadłych liści
 
dlatego w czworokątnym oknie
słońce gasnąć nie chciało
ale światłem oczu płowiało
dzień noc
 
ona skrzydeł od niskich chmur
listonoszom prosiła drżała
niecierpliwość włosami wiała
wplątanymi w najszybszy wiatr
 
aż raz w trójwymiarze ze srebra
zamieszkał biały gołąb
w dziobie niósł wiadomość wesołą
śpiewał
 
zaskrzypiały świątymi drzwi
kazirodne nożyczki - potem
to co było na ustach
na niebie
zawisło niezmienym złotem
         WARKOCZ BERENIKI
dla ciebie
choć nie wierzę w powroty

Moment

Krzywy cień w lustrze.
Łagodny zarys nogi pod wąską opiętą spódnicą.
Unoszę. Moje nogi. Królestwo gam i kolorów.
Grałeś dla mnie i na cienkim papierze odwróciwszy
oczy narysowałeś tło. Dla księżyca i dla moich ust.
Kolorowo drapieżne. Osunąłeś się pomiędzy mnie
i księżyc.
Nie było nic. Była noc. Pochylona nad nami.
Modląca się na głos do nieruchomych nagle gwiazd.
Niebo stanęło - stanęło nad nami. Łagodny zarys
ust.

* * * (za całą moją miłość - bracie Aniele...)

za całą moją miłość - bracie Aniele
dałeś mi złoto w tle i błękitną sukienkę
i przypiąłeś mi parę skrzydeł
i uniosłeś w niebo

a ja nie jestem gwiazdą
żaden z moich promieni nie rozdarł ciemności
w ciemności umiem tylko kochać
i o kolorach nie wiem nic

w moich zaciśniętych dłoniach złoto zachodzi czernią
i krew pochłania błękit
i nisko do ziemi
- jak ciało moje do twego -
przywiera moje niebo

‹‹ 1 2 37 38 39 40 41 ››