Wiersze - Halina Poświatowska strona 9

czym jest śmierć
odchodzeniem od wiatru
od chłodnego dotyku prześcieradła
od zapachu żółtych ścian
od uważnego spojrzenia
twoich oczu
które badają oddech
gdy delikatnie rodzi się w głębi
płuc
potem przez cienkie arterie szyi
na wargi
obłoczek -
przesłaniający słońce
niebieską mgłą
uleciał
i oczy twoje - powoli
jak zgubiony okręt
opadły na dno

dlaczego nie drzewem

drzewo o krwiobiegu złotym

tak samo pnie się wzwyż

zachłannie rośnie

dojrzewa

w skupieniu

w nagrzane słońcem południe

rodzi

jesienią

odrzuca pamięć lata

porywczym rękom wiatru

oddając liści sierść

ekshibicjonizm drzewa

i doskonała pod mym łokciem

kiedy piszę - śmierć

do widzenia twoim siwym włosom
oczom - przewidującym zmierzch
który ukoi życie
 
do widzenia twoim krzywym palcom
zagiętym wokół żółtej świeczki
 
podobno jakieś łzy
opadły na zwiędłe policzki
i ktoś zanucił "hosanna"
 
powiedziałaś: jutro
będę posępnym trupem
oddacie mnie ziemi
 
życie uciekło miękko
w filcowych trepkach
noc - nie płakała
przyszła
 
poprzez rozstawione palce
widzę ją - zimną
 
drzemie
w moim żywym ciele
śpi
w twoim żywym ciele
a ktoś zanucił "hosanna"

doba jest taka długa
jeśli nie będę umierać kilka razy
na dobę
czym wypełnię czas
 
mam go pełne ręce
i pełne włosy
to jest żmudna praca pająków
sieć
 
a gdy odchodzi
zostaję zupełnie lekka
jak okruch ziemi
której odjęto myśl

frunął okręt
na horyzoncie pozostały
twoje dłonie uniesione białe
 
bądź zdrowy
bądź zdrowy
 
jeśli kiedy powrócę lecąc za okrętem
to tylko jak ptak
żeby na skale usiąść
zamyślić się
 
nie do ciebie powrócę
 
do skały
będą świeciły
moje białe kości
odpływającym okrętom

‹‹ 1 2 6 7 8 9 10 11 12 40 41 ››