jeszcze nie wspominałam o miłości
miłość
tak - ona jedna
nie podlega upływowi czasu
trwa
jeśli jest - jest wieczna
a jeśli jej nie ma
klepsydry oceanów toczą ziarna piasku
księżyc nieustannie odmienia złotą twarz
pociemniałym światem ciągnie ogromny wiatr
nie ma zmiłowania
nie ma odkupienia
nie ma nas
nie ma
nie ma
jeśli chcesz mnie zatrzymać (spójrz odchodzę) podaj mi rękę
jeszcze może mnie zatrzymać ciepło twojej dłoni
uśmiech też ma własności magnetyczne słowo
jeśli chcesz mnie zatrzymać wymów moje imię
słuch ma gramice ostro zakreślone
i ramię jest o wiele krótsze niż słoneczny promień
jeśli chcesz mnie zatrzymać musisz się pospieszyć
krzyknij inaczej głos twój nie dobiegnie do mnie
proszę pospiesz się proszę nie zatrzymywana
odejdę i cóż z tego że przeklniesz tę ziemię
cóż z tego że ją zdławisz mściwymi rękoma
w sypki piasek wpisując moje zblakłe imię
jeśli chcesz mnie zatrzymać (patrz idę) daj rękę
tchnij w moje usta oddech (tak ratuje się utopionych)
nie mam wielkiej nadziei długo byłam sama
niemniej uczyń to proszę nie dla mnie dla siebie
kiedy jej ręce obejmowały świat
były miękkie i gładkie
jak wnętrze kwiatu
to był świat zapachu
i wałęsały się po nim
ludzkie pszczoły o stadnym instynkcie
codzienny miód
wchłaniające
dzisiaj jej ręce
przypominają śmierć kwiatu
suche
i puste
odchodzą w głąb siebie
ubywają ze świata
kiedy już wszędzie położą bruk
przytną i wytłumaczą każde drzewo
jaśmin na jaśmin i klon na klon
nadzieja ma kolor zielony
i kwitnie piękniej niż kwiat
już nigdy nie zrozumiem co przedstawiają symbole
cały plac dokładnie zabrukowany
nie ma miejsca na dosłowność
w słowach
w sformalizowanych znakach
w gestach
kiedy już wszędzie położą bruk
uciszy się
moje wytrwałe serce
kiedy kocham
to kocham
to wiem że kocham
całe moje ciało oddane miłości
i obserwując najdrobniejsze drgnienia
włókien delikatnych
w samowiedzy się pogrążam
jak w stawie
i ta sama wzburzona krew
karmi mój mózg
i moje piersi
i moje myśli wzbierają tak samo jak piersi
i myślą przywieram do twego imienia
tak
jak rękoma przywieram do twej szyi
horyzont zasnuty czerwono
to słońce umiera
aby mogła narodzić się noc