Wiersze - Halina Poświatowska strona 14

mała malutka nie odchodź
świat
cztery strony podwórka
kotek - kici kici
piesek - hau hau
wstążka książka cukierek
barchanowy miś już wytarty
i lalka w krynolinie która
siedzi pośrodku łóżka
 
mała malutka
życie
ręce jaszczurek
stopy wróble
przeskakujące kostki bruku
i kostki bruku
twarde chłodne
jeśli przyłożyć policzek albo
pocałować
 
mała
nie większa od śmierci
która przychodzi
stąpając pewnie
od serca pod gardło
fioletem powleka usta
i gasi oczy
jak świeczki w kościele
biała zakonna siostra

mam ciebie w roztańczonej krwi
w zębach
nitkami nerwów związanych w supeł
czuję - złotą namiętność twojego ciała
przeciągam po nim ręką
lekko
lekko
gnę się
zewsząd
z końca aż do początku
i znów
do końca
jestem
pośrodku ciebie
wspięta nad tobą
cała - w tobie

miałam tylko nieco wiosny w palcach
wiatru we włosach
uśmiech
rozsypany cienkim dreszczem
po wodzie
byłam biedna
 
więc Krezus
przyszedł ubrany w fiolet
i sypnął złotem
z przepastnych otchłani nieba
 
milion gwiazd
zatańczyło
pod bzowym pniem
wzięłam gwiazdy
do zielonej sukienki
przyszpiliłam żeby świeciły
noc była ciepła i miękka
więc kiedy mnie ujrzałeś
ubraną w noc
stanąłeś
olśniony tym bogactwem
powiedziałeś głucho
kocham cię
powiedziałeś -
kupiłam miłość
za milion gwiazd
nieba

moim sąsiadem jest anioł
on strzeże ludzkich snów
dlatego wraca późno do domu
na schodach słyszę dyskretne kroki
i szelest
zwijanych skrzydeł
on rano staje w moich drzwiach
otwartych na oścież
i mówi:
twoje okno znowu
świeciło długo
w nocy
 

moje ciało jest jak bezpański pies
jeśli skradnie kość pieszczoty to chyba słońcu
ludzie potem mówią - liryka miłosna
a to włókna czerwone samotności
 
śmietniki uczuć - nawet tym zazdrości
prostytutkę z żołnierzem ominie na palcach
uśmiechnie się do płotem przemykającej kotki
szepnie dobranoc ptakom przywarłym do muru
 
i tak błądząc doczeka wysokiego świtu
bezpańskie - coraz bardziej sobie niepotrzebne
coraz mniej umiejące i rozumiejące
coraz bardziej zdumione...
 
1966
 

‹‹ 1 2 11 12 13 14 15 16 17 40 41 ››