Pieśń III
Lato dłużej by żyło
w falujących żaglach
złotych słoneczników
Mgła by nie dusiła czy śnieg
Smutek nawet
zdjąłby palce z czarnych klawiszy
i zamilkł...
Ej zaszumi kiedyś zaszumi
świtu różowa muzyka
Noc się spłoszy z czarnych dziupli
Stare wierzby wschód podpali
A teraz
czuwajmy
Cyt
Jeszcze zegar nie usnął
Pieśń IV
Pieśń IV
Panu Bogu - poświęcam
W krzywe sosny na pagórkach
bije wiatr
Smutno krzywym sosnom
Taki wieczór choć rano
nikt nie śpiewa choć rano
idą chmury nisko drogą
choć rano...
Gdzie jesteś ty słoneczko
Nie widzę ja ciebie
ni pod strzechą
ni na niebie
ani wody wielkiej nie widzę
tylko noc
choć rano...
Krzywe sosny na pagórkach rozdarł wiatr
W krzywych sosnach płacze ktoś
Pieśń VI
Wymazał deszcz
jasne oczy gwiazd
Cichy spokój stawu zmącił
O jak smutno...
Mokry chłód w okno puka
Mokre nuty na szybie
jak sekundy jesieni spływają
O jak smutno...
Porwał deszcz dziecka sen
Śliczne bajki porwał deszcz
O jak smutno...
Szły symfonie mokrych nut
nie zasnęło dziecko już...
O jak smutno
Pieśń: Czułość
Ty sie nazywać tak miękko jak orzech
ciebie wymówić niekiedy
przez usta i zęby
nie można
A zawsze myślałem i wierzę
smukłość ode mnie poczatek
szyja - tulipan i piękni złodzieje
ode mnie
Ty się chyba w smuklejszych naczyniach
narodzić a teraz zamykasz
i jeszcze każesz z mojej włóczęgi
złote złoto
*
Modliłem się nigdy a jeśli to czysto
dla samej magii do siebie samego
nigdy o chleb ni o daktyle lub mleko
Po mojej stronie nie było nic prócz fatum
a ksiażę ten rzymski nie tyle co hojny
nazywał mnie - Piękna Egzystencja
Pieśń: Dużo ognia
I oto znowu jesteś
wymodlona dostojnie gazelo
na wzgórzu pomiędzy lustrami
Taka jesteś dziewica na oczach
że podpalasz mi brzuch
dużo lepiej niż głodne tygodnie
Do ciebie nie można poziomo
a z różami to płoną
i spłonie jeszcze Jerycho
o, brzydkie uczucie zazdrości
A ty lśnisz tak jak rtęć
i czy mi się zdaje że ucho
podnosisz powoli
*
Nachodziły mnie takie niespodziewania
nachodziły mnie często dosć bardzo
i nie wiedziałem co uczynić atoli nie płakałem
Ale potem zapłakać chciałem po ulgę
lecz łzy jak liski małe co w norach
wyjrzeć sie lękną choć strzelec poszedł
Często dosć bardzo zapłakać zachciałem
ale tak było że nic zawsze to samo
i nie wiedziałem co czynić by płakać
Więc rękami płakałem to więcej
żyłami świętymi rzekami
i jeszcze stopami komunia to więcej