Wiersze - Edward Stachura strona 30

Zapomniałem ...

* * *

Zapomniałem zapiąć rozporka
i poszedłem do teatru
A w teatrze jak w teatrze
ludzie wiszą na czarnych muszkach
stąpają po porcelanie
i gapią się na mnie
jak na Szekspira
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Cóż różne są drogi do sławy


8.VIII. 1956

Żegnaj pustko, spłyń z lodami! Witaj szczęście - nikt jest z nami!

Ten walczyk sam się gra
I śpiewa też się sam;
Nie stoi za nim smutny pan,
Nie siedzi przed nim wieniec dam;
 
 
I słów ma też w sam raz:
Raz, dwa-trzy, raz, dwa-trzy, raz;
A teraz wbiega wiatr,
Zaprasza wszystko w tan.

Błogo bardzo sławił będę ten dzień

Błogo bardzo sławił będę ten dzień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Nawet gdy to będzie śmierci mej dzień,
Może jednak narodzę się wcześniej.
Nie będzie za mną chodził mój cień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Straszny i zwęglony, czarny mój cień;
Drzewo gromem rażone w lesie.
Spał będę w nocy a nie spał w dzień,
Kiedy na nowo się narodzę,
Jasny, bez demonów będzie mój sen,
Zaś na jawie nie zjedzą mnie pleśnie.
Pójdę bezpowrotnie daleko, hen,
Kiedy na nowo się narodzę,
Wszędzie na miłość głuchy jak pień,
Będę w sadach obrywał czereśnie.

Niebo to jednak studnia

Niebo to jednak studnia
a więc tyle cembrowin
ile smutku i gwiazd
Lecz najsmutniej jest wtedy
kiedy skalpel księżyca
otwiera obłok
jak brzuch delfina

‹‹ 1 2 27 28 29 30