Wiersze - Edward Stachura strona 17

Na błękicie jest polana

Powiedz mi, co byś chciała?
Cuda ja czynię, Mała!
Martwe zamieniam w żywe.
Zgasłe w płonącą grzywę.
Powiedz mi, co byś chciała?

Na błękicie jest polana.
Dwa obłoki to hosanna.
Jeden chłopak, drugi panna.

Jeśli chcesz jeszcze więcej,
Wezmę cię ja na ręce:
W góry uniosę dzikie.
Zaprzęg latawców skrzyknę,
Jeśli chcesz jeszcz wyżej.

Na błękicie jest polana.
Dwa obłoki to hosanna.
Jeden chłopak, drugi panna.

Powiedz mi, co byś chciała?
Cuda ja czynię, Mała!
Chęć masz na lody może?
Albo na młode zboże?
Wszystko dla ciebie zrobię.
(Mój ty mały, wielki Boże!)

Na błękicie jest polana.
Dwa obłoki to hosanna.
Jeden chłopak, drugi panna.
------------------------------------------
Jadą razem do Poznania.

Na bransoletach u Metysek...

Na bransoletach u Metysek
dzielnice winne
i rzadkie kamienie

Lęk wzmaga czułość palców
i strun
a zapachy korzenne
rzewność moją i twoich nóg Solane

Solane odejdźmy w słoneczną stronę witraży
gdzie Bizancjum leniwe i muły
dźwigają kosze obfite
w owoce
i ciepły deszcz

Na początku były dzbany...

Na początku były dzbany
na wzgórzach
i garbach wysokich wielbłądów
ale spalił deszcz ich zieloność
i rozsunęła się smukłość dolin

Solane
po co włosy ścinasz co noc
i po co świątynie budujesz z twych dłoni
i niebo prosisz
o mękkie rosyjskie złoto
dla moich oczu

Na początku były dzbany
na wino łagodność i wino

Na wieść o trzęsieniu ziemi w Chile...

Na wieść o trzęsieniu ziemii w Chile
moje stopy zawstydziły się one
i chciały się zaraz też zapadnąć
do wąwozu jakiegoś piekielnego.

więc ja im przypominam rozsądność
że trzęsienie na mnie wielki podemną
jako zemsta kretów na lotos kwiat

więc ja im przypominam cierpliwość
i proszę żeby były zdolne w tym

Nachylcie plecy wasze...

Nachylcie plecy wasze
wybrzeża słonecznych żółwi
bym i ja poznał sprawiedliwość dotyku
i światła dom leniwy
na dzień późniejszy
 
 
Rozdęte nozdrza południa
węszą jednak niepokój
na wysokości głosu
ogrodów
i nieba
 
 
Więc rozszarpałem mosiężne sztaby mej tęsknoty
na prawidłowe odstępy
by wyciekły z nich
purpurowe rzeki żył na rozpalone równiny
Lecz nawet harmonia
wzbudziła wątpliwość promiennych rzeźbiarzy

‹‹ 1 2 14 15 16 17 18 19 20 29 30 ››