Wiersze - Edward Stachura strona 23

Piosenka nad piosenkami

Jak to powiedzieć
jak to powiedzieć
dumnie i biednie
szedłem przed siebie

dumnie i biednie
w piekle i niebie
szedłem przed siebie

jak puch jak puch
to wzwyż to w dół
to w górę znów
a z góry w dół
a z dołu w dół
i znów do gór
do chmur do chmur
i raptem w grób
i z grobu w grób
jak nie ten duch

jak to powiedzieć
jak to powiedzieć
dumnie i biednie
szedłem przed siebie

dumnie i biednie
w piekle i w niebie
szedłem przed siebie

nie śniłem że
cos zmieni się
że stanie się
ta istna rzecz
i stało się
olśniło mnie
i zmiotło mnie
i nie ma mnie
cudowna rzecz
najwyższa pieśń

jak to powiedzieć
jak to powiedzieć
dumnie biednie
szedłem przed siebie

dumnie i biednie
w piekle i w niebie
szedłem przed siebie

ech zjawo ty
realna ty
po wszystkie dni
faktyczna ty
po wszystkie dni
prawdziwa ty
o żywe ty
o piękne ty
o wieczne ty
ta oto ty

Piosenka o pewnych dawnych mariżach i pewnych nowszych małżeństwach

Życie, życie,
Życia pieśń;
Pęka struna
I pieśni śmierć!
 
 
Strójcie skrzypce,
Strójcie strój;
Już po stypie
I nowy jest ślub.
 
 
Kto ślub bierze?
Kto i z kim?
On czy z nią-to?
Ona z nim?
 
 
Co ślub bierze?
Co i z czym?
Chciwość z fałszem!
Z kuną lis!
 
 
I już słychać bitwy szczęk;
Kto chytrzejszy będzie w niej?
Kopią dołek: ona, on,
Jedno z nich wyściele dno!
 
 
Obok życie toczy się,
Tę balladę pisze Sted,
Wiatr harcuje w liściach drzew,
Chmury wolno suną niebem,
 
 
Pod piekarnią pachnie chlebem.
W knajpie nowa stara śpiewka,
Licho węszy kogo zdeptać,
Niewidzialnie rośnie zrąb,
Gzieś w oddali bije dzwon.
 
 
Bój nabiera już rumieńców
Między parą oblubieńców,
Dinki-ding i dingi-dong,
Dwaj wrogowie: żona, mąż.
 
 
Straszne stadła: zdrada, krew.
Gdzie jest miłość? Nie ma jej,
Nie ma jaj, nie było jej.
Była jedna z drugą żądza:
Do pieniądza, do wrzeciona!
Bójcie, ludzie, się demona!
 
 
Życie, życie,
Życia pieśń;
Pęka struna
I pieśni śmierć!
 
 
Strójcie skrzypce,
Strójcie strój;
Bo po stypie
Szykuje się ślub.
 
 
Kto ślub weźmie?
Kto i z kim?
On czy z nią-to?
Ona z nim?
 
 
Co ślub weźmie?
Co i z czym?
Chciwość z fałszem!
Z kuną lis!

Piosenka szalonego jakiegoś przybłędy

skąd idę, skąd?
Nie wiecie, nie?
Skąd idę więc?
A czy ja wiem!

Jak zowią mnie,
Pytacie się?
Jak zowią więc?
Zakuty łeb.

A ja, ja się śmieję.
Ja znam bory, knieje.
Ja znam ostatnie ziemskie łąki
Nad kwiatami tam brzęczą złote bąki
W rzece nie zatrutej baraszkują Pstrągi,
Zwierzęta mówią po Polsku.
Listowie nie szumi o wojsku.
Symbole się włóczą samopas.
Promienie słońca siadają na oczach
I nikt już nie pognębi mnie.

Co robię tu,
W tym cudzym śnie?
Co robię więc?
Znalazłem się!

Gdzie pójdę stąd?
Nie Wiecie, nie?
Gdzie pójdę więc?
A czy ja wiem!

Piosenka, której nie da się przestać śpiewać

Słońcem byliśmy!

Cieniem jesteśmy!

Słońcem będziemy!

Dziećmi swych dzieci!

da capo senza fine

Pola Elizejskie

Uroczystość zapragnę później trochę
więc pozdrowiona bądź kolejność
na rzeczy bardziej trochę lub arszenik
albo te dwie wakacje równocześnie
Jak to jest że tak mało pokory ta chwila łania
kiedy ręce na nią opuszczam a więcej obdarzam
bo oto prawie trzymam swoją nieobecność
źle omdlewają mi kwiaty w ogrodzie i łaźni
więc pozdrowiona bądź ostatnia pora imienin
twój popił biały w dzbany skrzętnie już po nas
i wdowy swój obłęd na gitarach zawodzić zawodzić

‹‹ 1 2 20 21 22 23 24 25 26 29 30 ››