Wiersze - Emily Dickinson strona 8

Podoba mi się w Agonii (241)

Podoba mi się w Agonii
To - że jest zawsze prawdziwa -
Nie symuluje się Konwulsji,
Ataku Bólu - nie odgrywa -

Oczy się zaszklą raz - Śmiercią -
I nie do podrobienia
Są Paciorki na Czole - nizane
Przez pospolitość Cierpienia

Pręcik, płatek, cierń (19)

Pręcik, płatek, cierń
W zwykły letni dzień -
Flaszeczka rosy, jedna, dwie pszczoły -
Wiatru wiew - sus spoza drzew -
I jestem różą!

PRZEZ MÓZG PRZECHODZIŁ POGRZEB

 

I felt a Funeral, in my Brain

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~





Czułam - szedł pogrzeb w moim mózgu -

Żałobnicy - tu i tam krocząc -

Stąpali ciężko - coraz ciężej -

Aż rozum wyrywać się począł -

 

A kiedy wszyscy zasiedli -

Grabarze zaczęli walić

Jak bęben - bili bez przerwy -

Aż mój umysł ogarnął paraliż -

 

Usłyszałam jak podnoszą skrzynię -

I przez duszę moją ciągną Oni -

W skrzypiącym obuwiu z ołowiu -

Wtedy przestrzeń zaczęła dzwonić -

 

Jakby dzwonem były całe niebiosa -

A uchem tylko - istnienie -

Zaś cisza i ja - samotnym -

Rozbitym - obcym plemieniem -

 

Potem pękła jakaś deska w mózgu -

I upadłam - i spadałam w próżni -

Raz po raz uderzając jakiś świat -

By na koniec nie móc nic rozróżnić -






~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ 

 






Czułam - przez Mózg przechodził Pogrzeb -

Minuta po minucie

Kondukt szedł - szedł - i deptał we mnie

Butami zdolność czucia

 

Gdy wszyscy Żałobnicy siedli -

Monotonne egzekwie

Załomotały bębnem - Umysł

Zaczął mi w końcu drętwieć -

 

Słyszałam - jak podnoszą Skrzynię -

Jak przez Duszę raz jeszcze

Skrzypią ich Ołowiane Buty -

Tu rozdzwoniła się Przestrzeń,

 

Jakby Niebiosa były Dzwonem -

Uchem - całe Istnienie -

A ja i Cisza - porzuconym

W klęsce - samotnym Plemieniem -

 

A wtedy - Deska w dnie Rozumu

Trzasnęła - zaczęłam spadać -

Tłukąc się o krawędzie Światów -

Aż je przestałam poznawać -

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~





Przez mózg przechodził pogrzeb:

żałobnicy po czaszce całej

dreptali, aż wszelkie czucie

we mnie się załamało.

 

A kiedy posiadali,

w egzekwie jak w bęben

bito, bito, aż rozum

zda się w końcu mi zdrętwiał.

 

Później słychać było, jak z pudłem

przeskrzypieli przez duszę, depcąc

obuwiem ciężkim jak ołów...

A wtedy zadzwonił przestwór,

 

jakby całe niebo było dzwonem,

a byt - uchem słuchającym,

ja zaś i cisza - jakimś dziwnym plemieniem

samotnie na brzegu stojącym.

 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Suto ściel to Łóżko (829)

Suto ściel to Łóżko
I ściel je w Bojaźni -
Śpij w nim schludnie, aż Dzień Sądu
W górze się rozjaśni.

Wygładź Prześcieradło
I popraw Poduszki -
Niechaj żółta wrzawa Brzasku
Tej Gleby nie wzruszy -

Szalone - Dzikie Noce! (249)

Szalone - Dzikie Noce!
Przy Twoim boku
Wiodłyby takie Noce
W Rozkosz i Spokój!

Cóż szkodzą - Wichry -
Sercu w Przystani?
Zbędna Busola -
Koniec z Mapami!

Przez Raj wiosłować - przez Morza
Rozległość!
Byle przybić - tej Nocy - do Brzegu
Twojego!

‹‹ 1 2 5 6 7 8 9 10 11 14 15 ››