Wiersze - Emily Dickinson strona 5

413 (Nigdy nie czułam się jak w Domu...)

 
Nigdy nie czułam się jak w Domu
Tu w Dole - i podobnie
Obco mi bedzie wśród Ogromu
Nieb - nie przemawia do mnie

Raj - bo Niedziela tam - niezmiennie -
Bez przerwy Święto nudne -
Samotnie będzie mi w Edenie
W Środowe Popołudnie -

Gdybyż Bóg mógł gdzieś pójść z wizytą
Lub zapaść w drzemkę lekką
I przymknąć na nas Oko - ale
On sam jest - tą Lunetą

Śledzącą nas Odwiecznie - ja zaś
Wymknęłabym się spod pieczy
Pana Świętego Ducha - Wszystkich -
Gdyby nie "Sąd Ostateczny"

441 (To wszystko - to mój list...)

 
To wszystko - to mój list do Świata,
Co nigdy nie pisał do mnie -
Proste Nowiny - wysławiane
Łagodnie i dostojnie - 
 
Natura składa w inne Dłonie -
Dla mnie niedostrzegalne -
Przez miłość dla Niej - współziomkowie -
Sądźcie mnie wyrozumiale -

49 (I never lost as much but twice,/Dwa razy tylko utraciłam...)

 
I never lost as much but twice,
And that was in the sod.
Twice have I stood a beggar
Before the door of God!

Angels -- twice descending
Reimbursed my store --
Burglar! Banker -- Father!
I am poor once more!


Dwukrotnie oddawałam darni
To, co mi los odebrał.
Dwukrotnie u drzwi Boga stałam
Jak żebrak.

Anioły - dwakroć zstępowały,
By od nowa mnie wyposażyć -
Włamywaczu! Bankierze - Ojcze!
Znowu jestem nędzarzem!

[tł. Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Dwa razy tylko utraciłam
Aż tyle - wchłonął to grób.
Dwa razy jak żebraczka
Stałam u Bożych wrót!

Anioły - dwakroć zesłane -
Spłaciły mnie - mogłam żyć -
Włamywaczu! Bankierze -
Ojcze! Znów nie mam nic!

[tł. Stanisław Barańczak]

* * * * *

Straciłam tak wiele tylko razy dwa,
a zawsze - pod darnią mogilną;
dwa razy stałam jak żebrak
u bożych drzwi bezsilna.

Aniołowie schodząc w dół dwa razy
zaradzili mojemu bankructwu...
Rabusiu... Bankierze... Ojcze,
znowu mam ręce puste.

[tł. Kazimiera Iłłakowiczówna]

511 (If you were coming in the Fall.../Gdybyś miał przyjść Jesienią...)

 
If you were coming in the Fall,
I'd brudh the Summer by
With half a smile, and half a spurn,
As Housewives do, a Fly.
 
If I could see you in a year,
I'd wind the months in balls -
And put them each in separate Drawers,
For fear the numbers fuse -
 
In only Centuries, delayed,
I'd count them on my Hand,
Substracting, till my fingers dropped
Into Van Dieman's Land.
 
If certain, when this life was out -
That yours and mine, should be
I'd toss it yonder, like a Rind,
And take Eternity -
 
But now, uncertain of the length
Of this, that is between,
It goads me, like the Goblin Bee -
That will not state - its sting.
 
                       * * * 


Gdybyś miał przyjść Jesienią, Lato
Przegnałabym jednym ruchem
Ręki - z uśmieszkiem pogardliwym,
Jak Gospodyni - Muchę -
 
Gdybym za rok cię ujrzeć miała,
Zwijałabym miesiące
W kłębki - osobno po Szufladach
W obawie - że coś poplączę -
 
Gdyby Stulecia nas dzieliły,
Liczyłabym na Palcach
Mijanie lat - do zmartwiałości
Obu rąk - obumarcia -
 
Gdyby na pewno po tym życiu
Przyjść miało nowe - z tobą -
Cisnęłabym precz życie - Skórkę,
Pod którą Wieczność - Owoc -
 
Lecz dziś, niepewna, ile potrwa
Ten czas pomiędzy - przegroda -
Daję się zwodzić życiu - Pszczole,
Co nie ujawnia żądła.

52 (Czy moja barka poszła na dno...)

 
Czy moja barka poszła na dno -
Czy na sztorm natrafiła nagle-
Czy na zaklęte wyspy
Zawiodły ją posłuszne żagle?
 
Jakie mistyczne cumy
Zatrzymały ją - Nad zatoką
Krąży wysłany na zwiady
Posłaniec wzroku.

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 8 14 15 ››