413 (Nigdy nie czułam się jak w Domu...)
Nigdy nie czułam się jak w Domu
Tu w Dole - i podobnie
Obco mi bedzie wśród Ogromu
Nieb - nie przemawia do mnie
Raj - bo Niedziela tam - niezmiennie -
Bez przerwy Święto nudne -
Samotnie będzie mi w Edenie
W Środowe Popołudnie -
Gdybyż Bóg mógł gdzieś pójść z wizytą
Lub zapaść w drzemkę lekką
I przymknąć na nas Oko - ale
On sam jest - tą Lunetą
Śledzącą nas Odwiecznie - ja zaś
Wymknęłabym się spod pieczy
Pana Świętego Ducha - Wszystkich -
Gdyby nie "Sąd Ostateczny"
441 (To wszystko - to mój list...)
To wszystko - to mój list do Świata,
Co nigdy nie pisał do mnie -
Proste Nowiny - wysławiane
Łagodnie i dostojnie -
Natura składa w inne Dłonie -
Dla mnie niedostrzegalne -
Przez miłość dla Niej - współziomkowie -
Sądźcie mnie wyrozumiale -
49 (I never lost as much but twice,/Dwa razy tylko utraciłam...)
I never lost as much but twice,
And that was in the sod.
Twice have I stood a beggar
Before the door of God!
Angels -- twice descending
Reimbursed my store --
Burglar! Banker -- Father!
I am poor once more!
Dwukrotnie oddawałam darni
To, co mi los odebrał.
Dwukrotnie u drzwi Boga stałam
Jak żebrak.
Anioły - dwakroć zstępowały,
By od nowa mnie wyposażyć -
Włamywaczu! Bankierze - Ojcze!
Znowu jestem nędzarzem!
[tł. Ludmiła Marjańska]
* * * * *
Dwa razy tylko utraciłam
Aż tyle - wchłonął to grób.
Dwa razy jak żebraczka
Stałam u Bożych wrót!
Anioły - dwakroć zesłane -
Spłaciły mnie - mogłam żyć -
Włamywaczu! Bankierze -
Ojcze! Znów nie mam nic!
[tł. Stanisław Barańczak]
* * * * *
Straciłam tak wiele tylko razy dwa,
a zawsze - pod darnią mogilną;
dwa razy stałam jak żebrak
u bożych drzwi bezsilna.
Aniołowie schodząc w dół dwa razy
zaradzili mojemu bankructwu...
Rabusiu... Bankierze... Ojcze,
znowu mam ręce puste.
[tł. Kazimiera Iłłakowiczówna]
511 (If you were coming in the Fall.../Gdybyś miał przyjść Jesienią...)
If you were coming in the Fall,
I'd brudh the Summer by
With half a smile, and half a spurn,
As Housewives do, a Fly.
If I could see you in a year,
I'd wind the months in balls -
And put them each in separate Drawers,
For fear the numbers fuse -
In only Centuries, delayed,
I'd count them on my Hand,
Substracting, till my fingers dropped
Into Van Dieman's Land.
If certain, when this life was out -
That yours and mine, should be
I'd toss it yonder, like a Rind,
And take Eternity -
But now, uncertain of the length
Of this, that is between,
It goads me, like the Goblin Bee -
That will not state - its sting.
* * *
Gdybyś miał przyjść Jesienią, Lato
Przegnałabym jednym ruchem
Ręki - z uśmieszkiem pogardliwym,
Jak Gospodyni - Muchę -
Gdybym za rok cię ujrzeć miała,
Zwijałabym miesiące
W kłębki - osobno po Szufladach
W obawie - że coś poplączę -
Gdyby Stulecia nas dzieliły,
Liczyłabym na Palcach
Mijanie lat - do zmartwiałości
Obu rąk - obumarcia -
Gdyby na pewno po tym życiu
Przyjść miało nowe - z tobą -
Cisnęłabym precz życie - Skórkę,
Pod którą Wieczność - Owoc -
Lecz dziś, niepewna, ile potrwa
Ten czas pomiędzy - przegroda -
Daję się zwodzić życiu - Pszczole,
Co nie ujawnia żądła.
52 (Czy moja barka poszła na dno...)
Czy moja barka poszła na dno -
Czy na sztorm natrafiła nagle-
Czy na zaklęte wyspy
Zawiodły ją posłuszne żagle?
Jakie mistyczne cumy
Zatrzymały ją - Nad zatoką
Krąży wysłany na zwiady
Posłaniec wzroku.