Dialog małżeński
Żona:
- Co mam zrobić byś miał wreszcie na mnie chęć?
Już kupiłam sobie chanel numer pięć
i sukienkę ekskluzywną w sklepie Diora,
wynajęłam apartament na Azorach,
dziś zrobiłam ci krewetki na kolację,
kiedy nie masz racji, mówię, że masz rację,
a ty siedzisz i masz minę – żrący kwas
i gdy kleję się do ciebie – ty jak głaz.
Mąż:
- Co mam zrobić, byś mi dała święty spokój?
W sanatorium się leczyłem już pół roku,
u psychiatry byłem, dał mi psychotropy,
przez luksusy, co u ciebie maja popyt,
kradnę, kręcę, kombinuję, łatam dziury,
byłem już wzywany do prokuratury,
tam straszono mnie procesem i więzieniem.
- Co mam zrobić, bym nareszcie miał wytchnienie?
Diogenes
Diogenes szukał człowieka
wśród tłocznych ulic Aten,
w słoneczny dzień, z lampą w dłoni
Dzisiaj, po wielu wiekach
wszczęto poważną debatę
o jego prawdach i o nim.
Filozofowie poddali
utarty sąd pod krytykę:
- Diogenes był krótkowidzem
bardziej...
niżeli cynikiem.
Dlaczego
prosiłem Panie o siłę
a uczyniłeś mnie słabym
prosiłem o dar swobody
a stałem się myśli więźniem
prosiłem o wolność dla słów i uczynków
a skrępowałeś moje życie sumieniem
prosiłem też o beznamiętność
o beztęsknotę i o beztroskę
o spokój duszy i o twardość serca
o geniusz
lub brak siódmej klepki
a Ty
choć nie uczyniłeś mnie mędrcem
nie dałeś mi też być głupcem
i zawiesiłeś mnie w próżni Panie
i nie wiem teraz
czy jestem mądry w swej głupocie
czy raczej głupi w swej mądrości
dlaczego Panie
dlaczego
Dlaczego Hamlet?
Bo on był drzewem melancholii
i gorzki owoc z siebie wydał,
wykwit pogardy i ironii
dla cudzych, zwłaszcza własnych przywar.
Bo on był tchórzem konsekwencji
innej niż konsekwencja śmierci,
dlatego miłość swą uwięził
w zamkniętej twierdzy swej pamięci.
Bo on szanował własne słowa
i wolał w tłumie mówić głupio,
a raczej z tłumu pobłaznować.
Błazeństwo jest tragiczną sztuką.
Bo był sierotą społeczeństwa
i niewolnikiem powołania
dla manii swych do posłuszeństwa
Cel życia głębszy jest od trwania.
Bo dla honoru stracił honor,
dla pomsty cienia stał się cieniem
za wszystko w życiu płacił słono
póki mógł dźwigać, dźwigać brzemię.
Bo będąc mędrcem wciąż był dzieckiem
i będąc świadom nic nie wiedział,
bo był człowiekiem: orłem, wieprzem,
bo synem piekła był i nieba.
Dlaczego wciąż się mijają Hamlet i Pan Cogito?
Zbigniewowi Herbertowi
Pan Cogito
tęgi mędrzec i filozof
swe istnienie związał z dziełem Kartezjusza
i nie przyjął żadnej prawdy z czystej wiary
wiara mogłaby wystrychnąć go na dudka
rozum zwodził subtelniej
Pan Cogito
biegacz długodystansowy
mierzył dystans miarką siły
obiektywnie
świat jak obraz
śledził z pewnej perspektywy
przy dystansie niewidoczne są niuanse
Hamlet
władca sprzeczności
nie umiał nawet być pewien
tego co było za nim
krótkowidz od urodzenia
nos swój rozpłaszczał na szybach
życiowych witryn
Hamlet
władca Iluzji
kluczył w promieniach słońca
rozmijał się z Panem Cogito
choć droga ich była tak wąska