Xxx (Moje biurko....)
Moje biurko jest raczej zwyczajne,
Zbite z desek i płyty wiórowej,
Ma zwyczajną biurkową barwę
I zwyczajne półki biurkowe.
Coś go jednak wyróżnia od innych
Biurek szarych jak szara codzienność.
Może to, że go nikt nie opróżnia,
Może to, że starzeje się ze mną?
Zasnę...
zasnę
a prześpię trzy apokalipsy
ślub mego syna
narodziny wnuczki
zarazę która położy Watykan
cud co Łazarza do biedy przywróci
prześpię
potoki łez co się przeleją
przez moje imię
i przez mój życiorys
prześpię
szyderstwa tych co mnie wyśmieją
marsz czarnych koszul
wystrzał z Aurory
apel poległych za największą sprawę
stypę sąsiada
na wiersze obławę
kolejkę w sklepie
zakupy na święta
prześpię
swą trumnę
swe ciało
i cmentarz
i prześpię
prześnię
czego nie wyśniłem
kiedy mnie budzik otrząsał o piątej
kiedy sny kradło zdziczałe komorne
kiedy leżałem bezsennie noc całą
prześnię co było
i co się nie stało
Ze szkolnej ławy
By oduczyć dzieci pokus picia,
Pani w szkole rzekła:
- kwiat trzeźwości krokus
stoi dzieci tu na stole.
Jaki kolor ma ten kwiatek?,
Ruszcie dzieci głowy!
- Ja wiem – krzyczy już Małgosia –
ja wiem, fioletowy
Jaś roześmiał się szyderczo i krzyknął:
- Akurat, gadasz brednie,
Znam ten kolor,
To jest denaturat.
Dla ścisłości muszę dodać,
By wszyscy wiedzieli,
Że w kolorze denaturat,
Nie jest kwiat, lecz kielich.
Cała reszta jest zielona,
Wiedzcie to kochani.
Po tych słowach ze wściekłości
zzieleniała Pani.
Wszyscy, którzy pobierali
Nauki w tej szkole,
Wiedzą, co to denaturat,
Nie wiedzą, co fiolet.
Nawet Pani, która miała
Podstawy nieliche
Dziś kojarzy każdy kwiatek
Wyłącznie z kielichem.
Zima
to zima - jest biało i smutno
i pusto
i chłodno
żałośnie
wczoraj widziałem
ostatnie stado upadłych kobiet
lecące do ciepłych krajów
po wiosnę.
Zosia zdziadziała
na głowie uwiądł jej wianek
w jej ręku pożółkł badylek
głupia jest niczym baranek
prowadzi się jak motylek
jej pastelowe sukienki
wyparła mini i bidy
mówią że Zosia zdziadziała
a ona czerpie wzór z mody