Pochwała roweru "Free Spirit"
jestem podłączony
pod wysokie napięcie
złotych pasikoników pogody
tworzę układ zamknięty
ze Słońcem
którego krzyk niesie się
po niebie i łące
jestem podłączony
do obłoków
zapachów zbóż
dzikich róż
niepoliczalnej trawy
jastrzębia kołującego
ponad borami
otwierają się
w sercu
strona po stronie
krajobrazy
dojrzewają we mnie
żyta do ścięcia
przelewa się kipi zatapia
lipcowa pełnia upału
tuż przed ofiarowaniem
a w niej krąży
to samo życie
prażycie prajednia
co we mnie
Pochwała zapominania
bądź pochwalona
dziuro w pamięci
siostrzyczko opatrznościowa
która ulżyłaś nam w drodze
tyle się wysypało
tak mało zostało
gdyby nie ty
upadlibyśmy dawno
pod ciężarem
ty sprawiasz że co ciężkie
staje się znów lekkie
co parzyło do bąbli
nie grzeje ni ziębi
otwieramy ramiona
i idziemy dalej
- umarł dzień
niech żyje dzień -
wołamy
przez ciebie płynie
rwąca rzeka
jak pies nam liże rany
zabiera twarze i rozmowy
przynosi w zamian nowe
Poezja naszych czasów
rozprawiali o milionach
które cudownie przemieniały się w miliardy
wachlując swe muzy niedbale
tą najpiękniejszą muzyką cyfr
w restauracji chińskiej
gdzie kwiecisty rosół i schab lakierowany
siedziałem jak Chrystus kuszony na Górze
goły między biznesmenami
i rozmyślałem o swych oszczędnościach:
kupie tzw. bezcennych metafor
słuchając jak triumfuje w ich słowach
nowoczesna poezja walutowa
Powietrze
ty jesteś
jak powietrze
niewidoczne ale konieczne
tobą oddycha dom
nieprzeliczone twe
makowe prace
jak milczenie jesteś
w którym mieści się wszystko
i jak zdrowie
nie straciłem cię nigdy
więc
jaka jesteś naprawdę
nie wiem
Prośba
nie śpieszcie się tak moje małe
dzieciństwo wasze
z nie zatrzaśniętym jeszcze
wiekiem marzeń
niech się obłoczy w nieskończoność
nie rośnijcie tak prędko
zielone lata z nadzieją bez granic
kwitnące nie dla owocu
a dla samego kwitnienia
bo to jedyna poezja tego świata
życie samo powoli powoli
otworzy przed wami drzwi
za którymi wszystko okaże się
o niebo mniej doskonałe
niż to się wam wydawało
przez tajemniczo uchyloną szparę