Sztuka dom
podnosi się kurtyna drzwi
tata przebrany za pana młodego
przenosi przez próg mamę
piękną jak lilija
z tyłu publiczność goście weselni
kapela gra marsza
kurtyna opada
kurtyna podnosi się
zapadają wieka trumien
znika dziadek wystrojony w garnitur
jak kamień w wodę babka wpada w wieczny sen
kurtyna opada
podnosi się
krzyk siostry w kolebce
kurtyna
podnosi się
brat z rączek
kurtyna
odmykają się moje powieki
kurtyna podnosi się
z krzesła ojciec przebrany
za starego chłopa
błogosławi młodą parę kłania się
schodzi ze sceny podłogi
kurtyna
drzewa z sadu zaglądają na jednej nodze
przez szyby klaszczą w liście
- to wszystko
było wczoraj
upiera się matka
Uśmiech dla Pana Boga
jak tu się nie uśmiechać
dziś do Pana Boga
gdy wyświęca się wkoło
rajska pogoda
trzmiel wtula się
w płatki
zbierając mi metafory
bez odurzony niebem
pachnie jak szalony
siwy koń z baśni
pasie się na łące
i w pręcikach dmuchawców
roziskrzone słońce
chciałbym uśmiechem
odwdzięczyć się Panie
za to zielone
traw zmarwychpowstanie
za ważkość ważki i chwilowość chwili
która za chwilę w wieczność się przesili
za to wśród życia
ziemskie zabłąkanie
chciałbym uśmiechem
odwdzięczyć się Panie
z tym dniem majowym
życiu tak do twarzy
że w podzięce czymś ciepłym
muszę Cię obdarzyć
Wierszyk do wiosennego sztambucha
ptaki cieszą się jak jasna cholera
słońce pisze pierwsze miłosne listy na drzewach
otwierają się we wszystkie strony okna dali
rżą nieznane dróżki nawołując z oddali
o! wyskoczył kaczeniec spod ziemi
rozwarły się sezamy zieleni
otwieramy się i my zazieleniamy
zakochani właśnie przed chwilą
na zielony liść przysięgli wieczną miłość
zapomniawszy że liść zielony
w proch się rozsypie na jesiennej dłoni
uroczyście płyną parkiem głowa przy głowie
jeszcze raz zawierzamy światu
na piękne oczy
na zwodne kwietniowe słowo
Więcej uczucia
dla drobnej chwili
niech napełni cię sobą pochłonie
nachyl się tylko
nad jej źródełkiem
zaczerpnij w dłonie
wstrzymaj życie
niebieskich chwil
szalone obroty
przejrzyj się
w kropli ciszy
nie nazywaj tego
pustym przelotem
spowolnij życie
naciesz się tym co jest
otwórz oczy
to może jedyna wieczność
którą przeoczysz.
bo mijamy chwile
biegnąc ślepo przed siebie
i one nas potrącą odbiegną
nie przygarną w potrzebie.
Wspomnienie
po dziadku
pozostały tylko
kłęby dymu fajczanego
mleczne obłoki płynące niebem
i na wpół zburzona chałupa
na progu której
cieplaszę się z kurami w słońcu
mam 10 lat
leżę w świńskim korycie
czytając Małych włóczęgów
a właściwie
żegluję szkunerem
po nieboskłonie
moje marzenia
są wielkie
jestem więc najbogatszym
człowiekiem na świecie
jakie to wszystko było małe
co później zdobyłem