Ojciec w szpitalu
ojcze mój pomarniały
taki stałeś się mały
zbliżasz się korytarzem białym
i opierasz o ściany
na ręce by cię wziąć
i baśnią ukołysać
o tym że będziesz jeszcze
żył i żył
urośniesz na powrót
i staniesz się silny i zdrowy
by kiedyś znów mnie małego
poprowadzić polną drogą za rękę
a dokoła szumieć będą
łany życia bezkresne
On i ona
gdy on już w myślach
zdążył się otrzepać jak kogut
zbiec po schodach hotelu
wsiąść do pociągu
by czym prędzej
czmychnąć od niej
gdzie pieprz rośnie
ona przytulając się
do niego z zamkniętymi oczyma
zbudowała z nimi przez ten czas
dom
pachnący obiadem
i świeżymi dziećmi
do którego wbiegł właśnie
po schodach
(w rzeczywistości
on i ona przespali się
dziś z sobą pierwszy raz
i leżąc
milczą o tym właśnie
w dwu obcych
nieznanych sobie
językach)
Piosenka chemioterapeutyczna
piosenka chemioterapeutyczna
w oddziale chorych na raka
usiąść na łóżku zakrakać
mieszkają tu ludzie-cienie
dziś są jutro ich nie ma
snują się po korytarzach białych
nie mogą w sobie miejsca znaleźć
bo rozciągają się stąd widoki
na niepojętą krainę nicości
zastygł w oknie Znikomek
na tle Nieskończoności
ma wygląd Frasobliwego
nazywa się tak lub siak
i nie wie gdzie stąd się uda
na ten
czy tamten świat?
Piosenka o nadziei
wciąż plecami odwrócona
niczym widnokrąg ruchoma
w jutrzennej poświacie cała
to zbliża się to oddala
o niej pieśni układałeś
w stogach gwiazdach jej szukałeś
brnąłeś borem lasem losem
za jej znikającym głosem
dopędzasz ją wreszcie masz
obraca ku tobie twarz
kostusia stara jak świat
jak wryty staje twój czas
Piosenka zauroczonego
Józef Baran
Piosenka zauroczonego
ciągnie mnie do ciebie
jak mnicha do nieba
cygana do skrzypiec
głodnego do chleba
jak pijaka do szklanki
do miodu niedźwiedzia
na oślep na pallicho
ciągnie mnie do ciebie
jak wędrowca do drogi
karciarza do kart
na złe i na dobre
i na bógwiejak
i jak wszyscy diabli
i wszyscy anieli
co się w twoich oczach
tak na mnie zawzięli