Wiersze - Allen Ginsberg strona 5

Allen Ginsberg - Wiersz miłosny na motywie Whitmana

Wejdę po cichu do sypialni i położę się
 między panną młodą i panem młodym,
ich ciałami spadłymi z nieba wyciągniętymi
 nago i oczekującymi niepokoju,
rękoma osłaniając oczy w ciemności,
zagłębię twarz w ich ramionach i piersiach
 wdychając woń ich skóry,
głaszcząc i całując szyję i usta,
 rozchylając pośladki,
Nogi zgięte i uniesione by przyjąć,
 kutas w ciemnościach rozogniony
 i nacierający,
uniesiony od tyłka po zwieńczenie,
ciała sczepione, nagie i drżące,
 gorące biodra i pośladki przydupione
 do siebie
i oczy, oczy lśniące pełne uroku,
 rozszerzone spojrzeniami i oddaniem,
jęki poruszeń, głosy, ręce w powietrzu,
 ręce między udami,
ręce wilgotne na miękkich biodrach,
 pulsujący spazm brzuchów,
aż biała ciecz spływa na skłębione
 prześcieradła,
panna młoda błaga o wybaczenie, pan młody
 zroszony łzami uczucia i współczucia,
a ja wstaję z łoża wypełniony ostatnimi
 intymnymi gestami i pocałunkami
 na pożegnanie — —
to wszystko nim umysł przebudzi się poza
  zasłonami i zamkniętymi drzwiami
  w zaciemnionym domu,
gdzie mieszkańcy krążą w nocy nie
 zaspokojeni,
a nagie duchy poszukują się w milczeniu.

Allen Ginsberg - Wiersz o Ameryce

Ameryka jest jak Rosja.
Akis i Galatea siedzą nad źródłem.
My także mamy proletariat.

Akis i Galatea siedzą nad źródłem.
Wersiłow wkłada włosienicę,
śni klasyczne obrazy.

Aleje, zakłady farbiarskie,
zadymiona Mill Street,
melancholia barów,
smutek nie kończących się autostrad,
Murzyni wspinający się nad rzeką
na zardzewiały dźwigar,
kąpielowy basen ukryty
za przędzalnią jedwabiu,
zasilany fabrycznymi rurami;
wszystkie te obrazy nosimy w sobie,
obrazy lat trzydziestych,
depresję i klasową świadomość
wyższą niż wszelkie politykowanie,
pełną ognia
na podobieństwo Boga.

Allen Ginsberg - Złotogłów

O drogie słodkie z lekka pijane
   ulotne pożądanie
...i żal, że odmienić nie można
   szaleństwa złotogłowiu
wypieszczonego, widzialnej
   rzeczywistości...

i skóra trwoży się pod dotknięciem
   płatków — prawdziwe natchnienie
tak leżeć w gościnnym
   pokoju pijany i nagi
w marzeniu, w nieobecności
    elektrycznych napięć...
i jeszcze i jeszcze ssać korzeń
    złotogłowiu
smętny los...

   wylegujące się pokolenie
na kwietnej otomanie
   niby na brzegu rzeki w Ardenach —
będę dziś w nocy zabawiał się ze swą różą
   w rozkoszy własnej nagości.

An asphodel

O dear sweet rosy
Unattainable desire
 ...How sad, no way
To change The mad
Cultivated asphodel, The
 Visible reality…
 
And skin’s appalling
 Petals - How inspired
To be so lying In The living
Room drunk naked
 And dreaming, In The absence
 Of electricity…
Over and over heating The low Root
 Of The asphodel,
Gray fate…
 
Rolling In generation
 on The flowery couch
As on a bank In Arden -
 My Orly rose tonight’ s The treat
 Of my own nudity.

Asfodel

O drogie słodkie różane
nieosiągalne pragnienie
. . . jak smutno, iż żadnej szansy
by zmienić szalenie
wyhodowany asfodel,
widzialną rzeczywistość

i skórą przerażające
płatki-jak inspirująco
jest tak leżeć w dużym
pokoju pijanym nagim
i śniącym, pod nieobecność
elektryczności . . .
i wciąż na nowo zjadając dolny korzeń
asfodelu,
szarego losu . . .

wtaczająca się generacja
na kwiatowym posłaniu
jak nad brzegiem w Arden-
moja jedyna róża dziś wieczorem to uczta
mej własnej nagości.

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 ››