Wiersze - Allen Ginsberg strona 10

W śmierci, nie sposób dotknąć tego co najbliżej

Wiemy o śmierci wszystko
co tylko można wiedzieć bo
wszyscy doświadczyliśmy
stanu przed narodzeniem.
Życie to jakby przejście od
jednych drzwi do drugich w ciemność.
Jedne i drugie są takie same i
naprawdę wieczne, i może da
się powiedzieć że spotykamy się
w ciemności. Istotę czasu
wyjaśnia to spotkanie
wiecznych końców.


To niesłychane uprzytomnić sobie
że myśl i osobowość
zostają utrwalone w czasie
po przejściu człowieka do
wieczności. A jedna chwila
to cały Czas jeśli popatrzeć
na to z grobu.


Nowy Jork, połowa 1949

Wioska w Teton

Pola górskie pod śniegiem -
przez przezroczyste skrzydła
siedzącej na szybie muchy.


29 listopada 1973




(przełożył Piotr Sommer) 

Zachód słońca

Cały skłębiony świat
dymu i pogiętej stali
wokół mojej głowy w wagonie
pociągu, a myśl moja wędruje
poza rdzę wyprzedzając czas:
widziałem jak zniża się słońce
w zmysłowym i pierwotnym
świecie, zostawiając za sobą ciemność
która ogarnia mój pociąg
ponieważ druga część świata
czeka na świt.
Nowy Jork – Paterson, listopad 1949

Zapis po marihuanie

Jakże niedobrze się czuję!
ta myśl
zawsze mnie
przeraża.
Czy innym jest
tak samo dziwnie?
Ale uczucia tak ulotne
zawsze były
moim métier.


Baudelaire - ten miewał jednak
wielkie chwile radości
wpatrując się w przestrzeń,
patrząc na
bliższy plan,
wśród Wieczności
kontemplując własny obraz.
To były jego chwile
tożsamości.
To samotność
sprowadza takie myśli.


Już prawie
grudzień, i o przecznicę dalej
przed wejściem
do domów towarowych przy
Czternastej Ulicy
śpiewają kolędy.


Nowy Jork, listopad 1951

‹‹ 1 2 7 8 9 10