Wiersze - Adam Ziemianin strona 5

Kobiety z Ogrodowej

Najczęściej czekają
na swych mężów
z anielską
cierpliwością
na stole barszcz
z fasolą
który od czekania
traci kolor
i kalendarz
z \"Przyjaciółki\"
gdzie znaczą
menstruację
po swojemu
czasem jeszcze
pasjans stawiają
zwykle z jednej talii

A mężowie
za górami
za lasami
nie mogą
jakoś dojechać
z pensjami
bo wypłaty
takie chude
że trafiają
trochę dłużej
do domu
lecz kobiety
od czekania osowiałe
nie skarżą się
nikomu

Potem jest
więcej spokoju
bo pieniędzy
nie ma
w domu

Piękne kobiety
z Ogrodowej
są takie kruche
lecz jednak żyją
jakimś cudem

Kocie Łby

Kto dziś pamięta
twoje kocie łby
ulico Ogrodowa?
Matka by pamiętała
Mój ojciec też
ale odeszli
po kocich łbach
do altanki ogrodowej
I wreszcie nie muszą
już nigdzie się spieszyć
Piją więc herbatę \"Ulung\"
małymi łyczkami
Ojciec - jak go znam -
chciałby wzmocnić
chińskie treści
mocnym rumem
Jednak torchę
mu głupio
o tym mówić
Ale anioł dyżurny
anioł domyślny
leci za Poprad
na Słowację
bo tam rum
całkiem dobry
i trochę taniej

Kołysanka z Ogrodowej

Śpisz tak cicho
moja mała
jakbyś tylko
w sen
wmyślać się chciała
Dlatego przy tobie
nawet księżycowi
chodzi po głowie
że zbyt głośno
wędruje po Ogrodowej

Śpisz tak spokojnie
moja miła
że wiatr za szybą
gwiżdże z podziwu

On jest dzisiaj
nerwowym przybyszem
któremu serce
nie mieści się
w rynnie
ale i tak
w twój sen
nie wpłynie

Śpisz tak mocno
moja zmęczona
że stary niedźwiedź
przy tobie zaledwie
drzemie w swej gawrze

Śpisz tak pięknie
moja droga
jakbyś pierwszy raz
w życiu spała

Koniec kwietnia 1994 roku na Ogrodowej

Nikt nie próżnuje
na Ogrodowej
Kaczeńce łowią złoto
ze strumyka
bo zbierają na myto
żeby wkupić się
do wiosennego zielnika

Sąsiadka łapie za rogi
kierowcę pekaesu
który ma długie kursy
autobusowe
lecz wciąż wraca do niej
na koniec
i dobrze im w łóżku

Dzieci na rowerach
gonią kulę słońca
która jednak nigdy
nie rdzewieje

Nawet śmierć
pracuje tu
na całą kosę
zabiera mi ojca
bez mrugnięcia powiek

Letnia miłość z Ogrodowej

Siedzą razem na ławce
Ich dziecko jest w drodze
Od słońca są chronieni
Przez stary rodzinny orzech

Ona jest z Ogrodowej
On z Kościelnej rodem
Jakoś tak się spotkali
Gdzieś chyba przed rokiem

Wziął ją raz do kina
A film był miłosny
Na kogo miała czekać
Wybór stał się prosty

Teraz lody sobie kupili
I nagle ich zmroziło
Gdyż do końca nie wiedzą
Czy to naprawdę miłość

Siedzą sobie na ławce
Spodziewają się dziecka
On całkiem przeciętny
Ona niezbyt piękna

Zwykła letnia miłość
Z ulicy Ogrodowej
Trochę po polsku wymuszona
Bo dziecko jest w drodze

‹‹ 1 2 3 4 5 6 7 8 16 17 ››