Wiersze - Koniec kwietnia 1994 roku na Ogrodowej

Koniec kwietnia 1994 roku na Ogrodowej

Nikt nie próżnuje
na Ogrodowej
Kaczeńce łowią złoto
ze strumyka
bo zbierają na myto
żeby wkupić się
do wiosennego zielnika

Sąsiadka łapie za rogi
kierowcę pekaesu
który ma długie kursy
autobusowe
lecz wciąż wraca do niej
na koniec
i dobrze im w łóżku

Dzieci na rowerach
gonią kulę słońca
która jednak nigdy
nie rdzewieje

Nawet śmierć
pracuje tu
na całą kosę
zabiera mi ojca
bez mrugnięcia powiek