Człowiek, to brzmi dumnie
Słowo człowiek-to dźwięczy dumnie!
powtarzamy za wielkim Maksymem.
A tu coraz ktoś w pysk cię zasunie
i powtarza, że jesteś psim synem.
>Cóż tu robić takim gagatkom
w czekistowskim mrocznym zajeździe?
Więc pomódlmy się, klnąc w waszą matkę,
wypłowiałej czerwonej gwieździe.
Do domu
Pora powracać, pora
wzruszyć skiby mogilne,
cale życie trzeba przeorać,
a nasze ręce są silne.
Zaprzężmy w piastowy pług
Konie pędzone naftą.
Ziemia dla chłopa! Nie będzie sług!
Równość! Oświata! Traktor!
Do przyjaciela
Mój drogi, czy wiesz,
że najpiękniejszy wiersz
jest o wiele mniej piękny niż średnio przystojna żona?
Ja mówiłem to tobie pierwszemu,
byłem wzruszony,
ona była wzruszona -
czemu?
To była wiosna - a może lato - w Warszawie
i było ślicznie...
Dni mego szczęścia? -
w Oświęcimiu zgubiłem licznik,
no i tak się dławię i krwawię.
Ty (tak zwany \"domowy karabin\")
dałeś mi kawał serca.
Dziękuję, przyjacielu. Odłożyłem karabin.
I ty. I bić się znowu trzeba.
A droga coraz szersza.
Do...
Latwo westchnąć: "Miła, urocza"
(nie po raz pierwszy),
ale te oczy i te łzy w oczach
dla moich wierszy...
Czarodziejskie i czarnoksięskie,
topiel w błękicie,
takie oczy - toż to nieszczęście
będą mi snić się.
Jak je nazwać - Gopłem, czy Wisłą?
Żal w nich pogański
Załzawione, jak kwiat zabłysną,
ten świętojański.
Za te oczy - wiersz w upominku,
jak szczęście krótki,
Do widzenia, śliczna dziewczynko,
i dalej - w smutki.
Goździk
Kupiłem goździk różowy
Wandzie.
Podchodzi, podchodz
i w ten dzień grudniowy,
przyjdzie do domu, znajdzie.
Będą mijały październiki, listopady, grudnie,
a ona przyjdzie do domu,
a ona przyjdzie do domu
jak godzina dwunasta
w południe