Lata
Oni wchodzą jak zwierzęta z zewnętrznej
Przestrzeni ostrokrzewu gdzie kolce
Nie są myślą, którą się podniecam, jak Yogi,
Ale zielenią, ciemnością tak czystą
Oni zamarzają i są.
O Boże, nie jestem taka jak ty
W twojej pustej czerni,
Gwiazdy wbijają się wszędzie, głupie świecące konfetti.
Wieczność mnie nudzi,
Nigdy nie pożądałam jej.
Coś co kocham to
Tłok w ruchu . . .
Moja dusza umiera przed tym.
I kopyta koni,
Niezmiernie skotłowane.
I ty, wielki Zastoju . . .
Co w tym wielkiego!
Czy to tegoroczny tygrys , ten ryk przy drzwiach?
To jest Christus,
Przerażający
Odrobina Boga w nim
Umierający aby lecieć i wykonać to?
Krwawe jagody są sobą, bardzo spokojne.
Kopyta nie będą miały tego,
W błękitnej odległości syczą tłoki .
Tłum. Gower
List do Purysty
Ten wspaniały kolos który
Stoi z rozstawionymi nogami
Zazdrosne ataki morza
(Próbujące, falą przez falę,
Pływem przez pływ,
Zniszczyć go, bezustannie),
Nie mają nic do ciebie,
Och moja miłości,
Och mój wielki idioto, który
Z jedną stopą
Usidloną (jak to byłeś) w brudzie - pułapce
Skóry i kości,
Drżenia z powodu drugiego wyjścia
W absurdalnych kompetencjach wariata
Chmura - kukułka,
Agawp w nieskazitelnym księżycu
Tłum. gower
Lustro
Jestem srebrne i dokładne. Nie mam uprzedzeń.
Cokolwiek widzę połykam natychmiast
Takie, Jak to jest, niezamglone ani miłością, ani nienawiścią.
Nie jestem okrutne tylko prawdomówne-
Oko małego, czworokątnego boga.
Większość czasu medytuję na przeciwległej ścianie.
Jest ona różowa i nakrapiana. Patrzyłem na nią tak długo
że sądzę iż stała się częścią mojego serca. Lecz ona migoce.
Twarze i ciemność rozdzielają nas bezustannie.
Teraz jestem jeziorem. Kobieta pochyla się nade mną,
Przeszukuje aż do dna, żeby odkryć kim jest naprawdę,
Potem zwraca się do tych kłamców, świec i księżyca.
Nagradza mnie łazmi i niepokojem rąk.
Jestem ważne dla niej. Odchodzi i powraca.
Co rano twarz jej zastępuje ciemność.
We mnie zatopiła młodą dziewczynę i we mnie stara kobieta
Staje naprzeciw niej, dzień po dniu, jak okropna ryba.
przeł. Zbigniew Herbert
Mad Girl's Love Song
"I shut my eyes and all the world drops dead;
I lift my lids and all is born again.
( I think I made you up inside my head. )
The stars go waltzing out in blue and red,
And arbitrary blackness gallops in:
I shut my eyes and all the world drops dead.
I dreamed that you bewitched me into bed
And sung me moon - struck, kissed me quite insane.
( I think I made you up inside my head. )
God topples from the sky, hell's fires fade:
Exit seraphim and Satan's men:
I shut my eyes and all the world drops dead.
I fancied you'd return the way you said,
But I grow old and I forget your name.
( I think I made you up inside my head. )
I should have loved a thunderbird instead;
At least when spring comes they roar back again.
I shut my eyes and all the world drops dead.
( I think I made you up inside my head. )"
Maki w lipcu
Małe maki, małe płomienie piekielne,
Czy nie wyrządzacie żadnej szkody?
Migotacie. Nie mogę was dotknąć.
Położyłam moje ręce pomiędzy płomienie. Nic nie płonie
I oglądanie was wyczerpuje mnie
Migotanie takie jak to , pomarszczona i jasna czerwień, jak skóra ust.
Usta dopiero co krwawiły.
Małe krwawe spódniczki!
Są tu opary których nie mogę dotknąć.
Gdzie są wasze opiaty, wasze przyprawiające o mdłości kapsułki?
Gdybym moga krwawić albo spać! -
Gdyby moje usta mogły poślubić ranę taką jak ta!
Albo wasze trunki przesączają się do mnie, w tej szklanej kapsułce,
Otępiając i uspokajając.
Lecz są bezbarwne. Bezbarwne.
Tłum. Gower