Wiersze - Leopold Staff strona 17

Ani jednej

Ani jednej...

Ani jednej myśli odtąd wstecz'
Ni jednego za siebie spojrzenia!
Precz, elegio przeszłości, wspomnienia!
Cofnąć się? Za sobą stawiam miecz!

Ani jednej daremnej już łzy'
Ni jednego uczucia na mamo!
Z sobą, w jutro, wszystko, w czym tkwi ziarno'
Niech ochłapy i kości żrą psy!

Myśl przed siebie, nadzieję i wzrok!
Przed się, w górę! Co będzie, to będzie!
W tym, co będzie, wszak przyszłość się przędzie!
Jeśli ciemna? To w ciemność! Lecz w skok!

Przebrnąć' Przerwać! Przebić się! Bez trwóg'
Zmienić kulę stóp w skrzydła najletsze!
Pruć opory, jak strzała powietrze,
Aby utkwić tam, gdzie cel, gdzie Bóg'

Ave aurora

Ave, Aurora



Dźwigaj się, serce! Nocnych niebios ciemię,
Gniotące drętwym snem ciebie i ziemię,
Pod pierwszym mieczom brzasku, co promiennie'
Błysnął - jak wroga czarny kask
Rozpęka...

Możne, mające mroków klęskę za tło,
Witaj w triumfie, słońce! Światło!
Jak pacierz, chociaż to samo codziennie,
Codziennie-ś nowe! Pod twój blask
Duch klęka...

Chwalcie je, łąki, góry i obłoki,
Śpiewajcie, ptaki, drzewa i potoki,
l ty, me serce, nieś pieśń swoją w lennie,
Bo oto wschodzi pełna łask
Jutrzenka...

Ballada pierwsza

Ballada pierwsza

Gdzieżeśmy to zabiegli w gonitew rozpędzie,
Czereda zapaleńców i szalonych głów?
Obco tu... Rozglądamy się dokoła wszędzie.
Najgorsza, że zapomniał wartogłowów huf,
Skąd wybiegł i gdzie teraz chciałby wrócić znów,
I zapomniał też, po co wbiegł aż tu... Na łów?
Za czymże?... Towarzysze, nie darmo się śmieję:
Każdy by sobie - chwalił tu wesół i zdrów...
Zapomnieliśmy jeno na świat wziąć nadzieję...

Nie znane warn te miejsca... Patrzycie w obłędzie...
Do czarta! Przecie macie dusze pełne snów!
Nuże! wymyślcie nazwę tym rzeczom! Narzędzie
Mowy wzięliście z sobą i klejnoty słuw!
Zwijcie to ŤSkądť i ŤDokądť i przebyty rów,
Który warn się otchłanią zdawał!... Proste dzieje,
Choć w nich pytanie skryte - lecz to już... rzecz zmów...
Zapomnieliśmy jeno na świat wziąć nadzieję...

A teraz, aby nic stać się podobnym zrzędzie
I nie biadać nad stratą jak czarny tłum wdów,
Niech się wasz sen po świecie jako len rozprzędzie...
Zapełnić trzeba pustkę i kąt ten i ów...
Marzenie to tkacz dzielny... nie lęka się kłów
Zdrady tkań jego... Wznoście zamki z mgieł... Wierzeje
Na oścież... Tam założym cudnych kwiatów chów...
Zapomnieliśmy jeno na świat wziąć nadzieję...

Przesłanie:

Budowniczowie zamków w mgłach! Nocny krzyk sów
Nie straszy nas, gdy woła - "Wasz zamek się chwieje!"
Księżyc tęsknot odprawia tam swój wieczny nów...
Zapomnieliśmy jeno na świat wziąć nadzieję...

Bieguny

 
"Nie z tego świata jest królestwo moje"
- Takie pokorne Mistrz wyrzekł orędzie.
"Lecz z tego świata me królestwo będzie!"
- Dumny odkrzyknął mu duch i wdział zbroję.
 
Sen o nim zrodził się gwiazdą w gwiazd rzędzie,
Ale na ziemię gwiazd spadają roje!
Po cóż inaczej śnię i snem pierś poję,
Jesli nie, aby wcielić, co sen przędzie?
 
Królestwo moje nie jest z tego świata,
Bo je wyśniła w gwiazdach myśl skrzydlata,
Lecz z tego świata jest mój miecz żelazny!
 
Niech lśni dobyty, pochwie nieprzyjazny!
Bo najpiękniejsza myśl rzekła człowiecza:
"Raj mój spoczywa w cieniu mego miecza".

Bonaccia

Bonaccia

Władysławowi Kozickiemu

Morze ogromne, nieprzejrzane morze,
Rozlane ciężko bez kresu i granic,
Śpi nieruchome w upalnym przestworze,
Głuche na wszystko i nieczułe na nic

Ponad bezwładem modro - złotej szyby
Błękit przeczysty jedna tylko plami
Brzemienna chmura sykstyńsk, jak gdyby
Duch się unosił boży nad wodami.

A ja, olśniony blaskiem tej godziny
Poprzez zasłony opuszczonych powiek,
Leżę jak szczęsna gruda złotej gliny,
Zanim z niej został ulepiony człowiek.

‹‹ 1 2 14 15 16 17 18 19 20 34 35 ››