Wiersze - William Shakespeare strona 9

Sonet 81

Żyć będę, by wiersz wyryć na twym grobie,
Lub ty przeżyjesz, gdy ja w ziemi zgniję.
Śmierć już nie porwie pamięci o tobie,
Choć pamięć o mnie cielesną zabije.
Odtąd już wiecznie będzie żyć twe imię,
Choć cicho złoży mnie świat na uboczu;
Prosty grób w ziemi mieć będę jedynie,
Gdy ty w grobowcu spoczniesz ludzkich oczu.
Twoim pomnikiem będzie wiersz mój miły;
Ujrzą go oczy jeszcze nie otwarte,
A przyszłe wargi będą cię sławiły,
Gdy z warg dzisiejszych będzie tchnienie starte.

        Moc mego pióra odda ci istnienie
        I z tchnienia innych weźmiesz swoje tchnienie.

Sonet 85

Skromnie zamilkła Muza ma, niemowa,
Gdy inni sławią cię złocistym piórem;
Postać twą zdobią z przepychem ich słowa,
Przez wszystkie Muzy powtarzane chórem.
Ja dobrze myślę, inny dobrze pisze.
Jak prostak "Amen!" - wciąż wołam pokornie,
Gdy hymny duchów zdolniejszych usłyszę,
Piórem najgładszym skreślone wytwornie.
Słysząc twych chwalców mówię: "Tak, tak czuję"
I do tych pochwał coś zwykle dołożę,
Lecz tylko w myśli, która cię miłuje
I miejsce zająć przed słowami może.

        A więc tych innych szanuj za słów tchnienie;
        Mnie za me myśli szczere i milczenie.

Sonet 87

Bądź zdrów! Zbyt drogo jest ciebie posiadać.
Jak masz się cenić, mówi ci sąd własny.
Wolność ci muszą twe zasługi nadać;
Wszystkie me prawa do ciebie wygasły.
Jak cię zatrzymać bez nadania twego
I czym odpłacę za takie bogactwa?
Niegodny jestem daru tak pięknego,
Więc się me prawo ode mnie odwraca.
Wiedzy o sobie byłeś pozbawiony
Lub przeceniłeś mnie, oddając siebie;
Więc dar twój wielki, z omyłki zrodzony,
Gdy rzecz pojąłeś powraca do ciebie.

        We śnie pochlebnym byłeś mi kochankiem
        I byłeś królem. Lecz sen przepadł rankiem.

Sonet 9

O różo zwiędła, przedwcześnie zerwana,
Zerwana w pączku i wśród wiosny zwiędła!
O perło jasna w mroku zagrzebana!
O rzeczy piękna, przez śmierć ostrą ścięta!
Śliwko zielona, którą wichru moce
Zerwały, zanim z drzew spadły owoce.
Bez przyczyn żadnych ciebie opłakałem;
Nic mi nie przyszło z testamentu twego:
Lecz zostawiłeś mi więcej, niż chciałem,
Gdyż nie pragnąłem od ciebie niczego:
     O miły, błagam o twe wybaczenie,
     W spadku mi dałeś niezadowolenie.

Sonet 91

Jedni ród sławią, inni zręczność swoją,
Inni swe skarby, inni ciała siłę,
Inni strój modny, choć im źle go skroją,
Inni sokoły, psy i konie miłe.
I każdy jedno ma upodobanie,
Które najwięcej radości mu sprawia,
Lecz nie chcę z nimi wchodzić w porównanie;
Nad wszystko dobre moje lepsze stawiam.
Dla mnie twa miłość lepsza niż ród stary,
Droższa niż skarby i strojów przepychy,
Milsza niż sokół, konie i ogary.
Drwię, mając ciebie, z całej ludzkiej pychy.

        Lecz wynędzniałem od tego zarazem,
        Drżąc, że odejdziesz, stając się nędzarzem.

‹‹ 1 2 6 7 8 9 10 11 12 ››